środa, 26 grudnia 2012

Trucizny nasze powszednie

Zdjęcie:  Minha Vida2006
O tym jak wiele zależy od sposobu naszego odżywiania, mówię niezmiennie od samego początku istnienia tego bloga. O tym, jak wiele konserwantów znajduje się w naszym pożywieniu, też parokrotnie wspominałem. Tym razem proponuję Tobie zapoznanie się bardzo dokładnym opracowaniem tematu wszelkiej maści E dodatków do żywności. Kolejny raz będę się posiłkował twórczością autora, dość często cytowanym tutaj na blogu PRO – Zdrowotnym. Mam na myśli oczywiście Pana Janusza Dąbrowskiego. Jak dotąd wszystkie artykuły pisane przez Pana Janusza były godne polecenia i nie inaczej jest tym razem.

środa, 19 grudnia 2012

Pierwszy wywiad na tym blogu.


Justyna Socha
Justyna Socha

Dziś ma nie lada gratkę dla wszystkich czytelników i zarazem zaszczyt, ponieważ udało mi się porozmawiać z osobą, która w ostatnim czasie z racji tego co robi stała się osobą rozpoznawalną wśród ludzi interesujących się tematyką zdrowia a w szczególności szczepień.

Udało mi się porozmawiać z Justyną Sochą, wolontariuszką i współzałożycielką Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP. Sądzę że zbytnio Justyny przedstawiać nie trzeba, od siebie jedynie dopowiem, że Justyna też jest autorką bardzo ciekawych artykułów, które zamieściłem również tu na Blogu PRO – Zdrowotnym. Natomiast prywatnie Justyna jest też matką trójki dzieci w wieku od 3 do 12 lat. Więcej chyba rozpisywać się nie ma potrzeby się rozpisywać, przejdźmy więc do wywiadu. 

środa, 12 grudnia 2012

Idzie RAK, nieborak, jak ugryzie... cz. 2

Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego tygodnia dziś dalszy ciąg rozważań na temat nowotworów. Tym razem jednak będzie ciut inaczej a co ważniejsze bardziej optymistycznie. Zamiast zwracać uwagę totalne nie powodzenia współczesnej medycyny konwencjonalnej na tym polu, dostaniesz garść informacji, które mogą doprowadzić do tego, że nie będziesz miała powodów by korzystać z wątpliwej oferty wyżej wspomnianej medycyny.

Choć może dziś prezentowany artykuł jest nieco zbyt mocno naładowany emocjami, również tymi nie do końca pozytywnymi, jednakże zawarte w nim informacje dotyczące profilaktyki tak istotne i cenne, że naprawdę warto w całości przestudiować go w całości. O części spraw w nim zawartych już wspominałem jednakże ten artykuł jest ciekawym zestawienie sporej ilości informacji w jednym miejscu. Dlatego serdecznie zapraszam Ciebie do przeczytania artykułu Marii Nowak pt: Rak - Nowotwory - Leczenie – Zapobieganie.

środa, 5 grudnia 2012

Idzie RAK, nieborak, jak ugryzie...


rak nieborak
Zdjęcie: gregpage1465
Czy tak się z Tobą bawili rodzice w dzieciństwie? Ze mną też. Powiem więcej tak mi to zapadło w pamięć, że pomimo usilnych prób usunięcia tej zabawy słownej ze swojego repertuaru, czasami zdarza się, że nawet ja ze swoimi chłopcami bawię się tą zabawą słowną. Tymczasem ostatnimi czasy ta zabawa słowna: Idzie RAK, nieborak, jak ugryzie, będzie znak, moim skromnym zdaniem zaczyna nabierać zupełnie innego znaczenia.

On już nie gryzie, by zostawić znak – on nas pożera. A o erze panowania raka, nie tyle można powiedzieć, że nadchodzi, ona w sumie to już faktycznie nadeszła. Gdzie się nie obrócić zewsząd płyną informacje, że ten chory na raka a ta walczy z rakiem, natomiast tamten to już umarł na raka. Plaga raka nie nadchodzi, ona już panuje. Pisałem już parę razy i cytowałem innych autorów w tej tematyce, tutaj na blogu PRO – Zdrowotnym.

środa, 28 listopada 2012

A jak ich już zabraknie...


pszczoła
Zdjęcie: Jan Gee
Dziś temat GMO drążę dalej. Choć wpis dzisiejszy będzie stosunkowo krótki, to jednak moim zdaniem ze wszech miar treściwy i wartościowy. Chciałem powołać się na autorytet wielkiego człowieka, fizyka jakim jest Albert Einstein, który ponoć miał kiedyś powiedzieć, że po wymarciu pszczół jako gatunku, naszej cywilizacji zostanie zaledwie pięć lat istnienia w postaci takiej jaką znamy.

Po głębszym wgryzieniu w temat, okazało się że przypisywanie autorstwa tego powiedzenia Einsteinowi jest co najmniej wątpliwe. A więc na autorytet tego powszechnie poważanego człowieka powoływał się nie będę. Jednakże samo zdanie w swej wymowie jest jak najbardziej sensowne a potencjalne wymarcie pszczół faktycznie może spowodować daleko idące konsekwencje dla naszego gatunku i cywilizacji jaką stworzyliśmy.

środa, 21 listopada 2012

Powolne gotowanie żaby.

gotowana żaba
Zdjęcie: DonkeyHotey
Na początek małe przeprosiny. Ten wpis miał ukazać się w zeszłą środę. Niestety jak to czasami bywa nie zawsze wszystko początkowo się układa dokładnie tego chcemy. Tak jak zapowiadałem kilka tygodni temu, że wyjeżdżam za granice w celach zarobkowych, tak się właśnie stało. Jednak to czego nie przewidziałem to fakt, że czasami mogę mieć problem z dostępem do internetu. I właśnie taką sytuację w ostatnią środę miałem, zupełny brak dostępu do sieci. Osobiście uważam, że spokojnie mogę żyć bez TV (nawet chętnie z niej zrezygnowałem), radia, większości gazet (w szczególności mam na myśli tak zwane brukowce), jednakże żyć bez dostępu do internetu na dłuższą metę chyba bym nie potrafił. W zeszłą środę jedynym urządzeniem, z pomocą którego miałem dostęp do netu była moja komórka, jednakże gdybym się potężnie zaparł to nie byłem w stanie z jej pomocą zamieścić kolejnego wpisu. Póki co, wszystko pod kontrolą, na razie dostęp mam, a więc i wpisy będą się pojawiać ale uprzedzam, że ewentualne przerwy mogą jeszcze nastapić i z góry za nie przepraszam.

Wróćmy jednak do głównego tematu dzisiejszego wpisu. Jak zapewne wiesz, kilka dni temu, pomimo protestów wielu środowisk oraz społeczeństwa, sejm uchwalił ustawę, która znacznie ogranicza dostęp do tradycyjnych nasion oraz dopuszcza uprawy GMO w Polsce. O GMO pisałem już parokrotnie, zamieszczałem tutaj też wypowiedzi ludzi, których uważam za bardziej kompetentnych w tej kwestii ode mnie. O tym jakie mam zdanie na temat GMO możesz się dowiedzieć zaglądając choćby tutaj. Co mogę powiedzieć na temat obecnej ustawy i ogólnie obserwowanych ostatnio zachowania w tej jak również wielu innych sprawach pOSŁÓW na sejm obecnej kadencji? Cóż mam nieodparte wrażenie, że tak jak zauważył autor dzisiaj cytowanego artykułu, że wszystkie ich ostatnie przypominają powolne gotowanie żaby, jeśli się wrzuci ją do wrzątku, to z pewnością wyskoczy, jednak jeśliby powoli będzie się podgrzewać wodę, w której ona pływa, spokojnie uda się ją ugotować.

czwartek, 8 listopada 2012

O dobrych bakteriach, wątrobie, kacu i innych sprawach

Zdjęcie: abdosimo1
Przyznam się Tobie szczerze, że z powodu tego całego wyjazdu troszkę się rozleniwiłem w pisaniu postów na tego bloga. Przepraszam. Obiecuję, że się poprawię, ale jeszcze nie dziś. Natomiast dzisiaj nawet tytuł, który nadałem temu wpisowi nie należy do mnie - pożyczyłem go od autora dzisiejszego artykułu. Ale zanim zaczniesz przypadkiem na mnie złorzeczyć, poczekaj chwilę, a to dlatego, że dzisiejszy artykuł jest naprawdę ważny i cenny dla wszystkich tych, którzy cenią sobie bardziej dobre zdrowie i jego profilaktykę od leczenia i brania syntetycznych medykamentów.


Wiele lat temu, gdy zaczynałem interesować się tematyką profilaktyki zdrowia, nie zdawałem sobie sprawy jak istotny dla naszego zdrowia jest stan naszych jelit. Jednakże gdy po raz pierwszy o tym wspomniałem innym osobą pamiętam ten delikatny uśmieszek niedowierzania. Pamiętam również szydercze reakcje ludzi związanych z medycyną i farmacją, z którymi od czasu do czasu zdarzało mi się na ten temat rozmawiać. Pamiętam też, jak po ładnych paru latach odkąd to pierwszy raz usłyszałem od swoich nauczycieli o roli jaką odgrywają jelita w naszym zdrowiu, zobaczyłem reklamę o której pisałem już tu na blogu w poście pt.: Jedyna taka reklama.

środa, 31 października 2012

Kilka warstw dla naszego zdrowia.

Cebula - oczy
Zdjęcie: Bahman Farzad
Kiedyś na początku istnienia bloga PRO - Zdrowotnego, opublikowałem tutaj artykuł: „Lek z kuchni niemal na wszystko.”, który był inspirowany artykułem Pani Miry Alowskiej a dotyczył on niemal magicznego warzywa, jakim jest czosnek. Dziś kilka słów o warzywie, które choć nie obrosło tak w legendy jak czosnek ale jest równie cenne. O czym mowa. Oczywiście o bliskiej kuzynce czosnku, czyli cebuli.

Kolejne zalety, niczym kolejne warstwy, moglibyśmy zdzierać z cebuli i nie wiem czy udało by się nam dotrzeć do sedna sprawy. Zanim odeślę do bardzo ciekawego artykułu pt.: „Co może zwykła cebula?”, pozwolę sobie wymienić tylko kilka z nich. Od dawna wywar z cebuli zalecany jest przy chorobach reumatycznych, syrop podawany przy przeziębieniach, natomiast wąchanie surowej, przekrojonej cebuli odkażało zakatarzony nos i drogi oddechowe.

Tak jak wcześniej wspominałem, zapraszam teraz do przeczytania bardzo ciekawego artykułu, w którym oprócz bardzo ciekawych informacji znajdziesz bardzo dużą ilość przydatnych przepisów na zastosowanie wcześniej cebuli.

środa, 24 października 2012

Witamin magiczna moc! cz. 4


Orzechy - źródło witaminy E
Zdjęcie: IainBuchanan
Dziś czas na kolejną witaminę, tym razem znalazłem bardzo dobry artykuł o jednej z najważniejszych witamin współcześnie odkrytych, często zwanej witaminą wiecznej młodości. O którą chodzi? Oczywiście o związek, który nazywa się alfa-tokoferol, czyli popularną witaminę E.


Dlaczego jest uważana za witaminę wiecznej młodości? Głównie ze względu na udowodnione wieloma badaniami, swoje antyoksydacyjne właściwości. Przez wielu naukowców ten związek uznawany jest jeden z najlepszych przeciwutleniaczy jakie stworzyła matka natura. Jej zbawienny wpływ na nasz układ odpornościowy, w zwalczaniu zaćmy, ochronie naszego mózgu przed zmianami degeneracyjnymi, przynoszeniu ulgi w stanach zwyrodnieniowych stawów, również hamuje wzrost komórek nowotworowych.


Bez zbędnych przeciągających się wstępów zapraszam teraz do przeczytania bardzo ciekawego artykułu Marzeny Kopty pt.: „Witamina E- ta od spraw bardzo osobistych.”

środa, 17 października 2012

Witamin magiczna moc! cz. 3

Zdjęcie: Greg @ Flickr
W ostatnim tygodniu zamieściłem wpis o bardzo ważnej dla naszego zdrowia, grupie witamin. Rozpuszczalne w wodzie witaminy z grupy B, biorą udział w niemal wszystkich procesach naszego organizmu a brak którejkolwiek z tych witamin, niemal zawsze kończy się sporymi kłopotami dla naszego organizmu.

Przez współczesny establishment medyczno-farmaceutyczny uznawane jest 13 związków, które zalicza się do grupy witamin B. Jednak istnieje jeszcze jeden związek, który przez współczesną Big Pharme został odsądzony od czci i wiary. Wieloletnia propaganda i nagonka medialna skutecznie usunęła w mroki niebytu zarówno samą witaminę jak i naukowca który ją odkrył. Mówię oczywiście o witaminie B17. I właśnie o niej pragnę poinformować ciebie czytelniku w dzisiejszym wpisie. Zapraszam do przeczytania obszernego opracowania na temat B17, które znalazłem na eiobie.

środa, 10 października 2012

Witamin magiczna moc! cz. 2

Kasza Gryczana
Zdjęcie: Bienenwabe
Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego tygodnia, kontynuuję serię na temat witamin, które powinny być podstawowym składnikiem naszej codziennej diety. Tym razem publikuję obszerne opracowanie na temat mojej ulubionej witaminy, a dokładniej mówiąc grupy witamin. I teraz już wszystko jest jasne – prawda? Oczywiście chodzi o witaminy z grupy B.

Ponownie wesprę się pracą Janusza Dąbrowskiego, autora kilku książek oraz artykułów, które można znaleźć w internecie, także wykładowcy i autorem prezentacji multimedialnych dotyczących zagadnień profilaktyki zdrowotnej. Tym razem publikuję obszerny artykuł pod tytułem: Kompleks witamin z grupy B. serdecznie zapraszam do jego przeczytania i dogłębnego przeanalizowania.

środa, 3 października 2012

Witamin magiczna moc!

wiśnie Aceroli
Zdjęcie: Renato Frizo
Od dłuższego czasu miałem w planach zamieścić tu na blogu PRO – Zdrowotnym, serię artykułów o poszczególnych witaminach. Wiem doskonale, że w internecie o każdej z nich można znaleźć całą masę artykułów. I zdaję sobie sprawę z tego, że ci którzy chcą znaleźć odpowiednie informację, spokojnie znajdą je. A więc po co i tu, zamieszczać serię artykułów na ten temat?

Po pierwsze, z reguły w różnych miejscach można znaleźć artykuł o jednej czy dwóch witaminach, rzadko natomiast można znaleźć wyczerpującą informację na temat wszystkich poszczególnych witamin w jednym miejscu. Moja propozycja – niech tym miejscem będzie blog PRO – Zdrowotny. Po drugie i chyba znacznie ważniejsze, większość artykułów na ten temat są z reguły jednostronne, ponieważ powszechna wiedza na temat faktycznego ich wpływu na nasz organizm jest bardzo nie na rękę całej farmacji, która nastawiana jest na zarabianiu na powszechnych chorobach, zamiast powszechnym zdrowiu. Natomiast artykuły zamieszczane tutaj będą pod dodatkowej „weryfikacji”, zrobionej przez moją skromną osobę, co będzie swoistego rodzaju gwarantem ich wysokiego poziomu merytorycznego oraz „niepoprawności” względem tego co jest na rękę Big Pharmie.

środa, 26 września 2012

Najważniejszy wpis z dotychczasowych!

Zdjęcie:  Joyful Abode
Nawet nie będę próbował, uzurpować sobie praw do tej wiedzy! Powiem wybitnie krótko, to co Jacek Wąsowicz zawarł w swoim artykule zamieszczonym na Eiobie w pełni podsumowuje wszystko to, co powinien wiedzieć i stosować każdy, komu zależy na własnym zdrowiu. Każdy, bez wyjątku! I choćbym nie wiem jak się starał zawrzeć całą swoją wiedzę, którą sam stosuję na codzień to podejżewam, że i tak lepiej bym tego nie wyraził od Jacka. Tak więc bez zbędnego przynudzania z mojej strony zapraszam - zasmakuj w wiedzy którą przekazuje Jacek Wąsowicz w swoim artykule poniżej!

środa, 19 września 2012

Kąpiel w chemicznej zupie

Mówiąc dbam o zdrowie, z reguły mamy na myśli, to że staramy się dobrze odżywiać, wieść życie pozbawione nadmiaru stresu, staramy się dbać o tężyznę fizyczną naszego organizmu. I z reguły na tym kończy się nasza świadomość w kwestii zadbania o nasze zdrowie.

A prawda jest taka, że nawet jeśli dbamy o tych kilka spraw, to choć z pewnością zdrowsi jesteśmy to jednak dziś już do pełni zdrowia nie wystarczy. Jak powiedziała autorka artykułu, który dziś zaprezentuję: Najbardziej zabija nas niewiedza i ignorancja, ponieważ wiele zagożeń możemy w prosty sposób uniknąć. Jest tylko jeden warunek! Musimy wiedzieć co nam zagraża!

środa, 12 września 2012

Cukier, (wcale nie) krzepi

Zdjęcie:  danelwaldhecker
Choć jestem jeszcze w Polsce, zasadę w życiu mam taką, że jeśli coś obiecuję, to danego słowa zawsze dotrzymuję. A więc, zgodnie z obietnicą z poprzedniego tygodnia prezentuję pierwszy z serii kilku artykułów zapożyczonych od innych autorów, a publikowanych z automatu, bez mojego udziału.

Dziś na stół trafił cukier. Choć na ten temat można znaleźć wiele, w dodatku różnych, często sprzecznych wiadomości, to jednak sądzę, że skoro tych bez krytycznych można doszukać się wiele, warto zrobić przeciw wagę do tego co jest w mediach promowane. Bez zbędnych dywagacji zapraszam do zapoznania się z artykuł jest fragmentem książki Daniela Reid`a "Na straży trzech skarbów", znalezionym na eioba.pl

czwartek, 6 września 2012

W końcu klamka zapadła.

Zdjęcie: The hills are alive

Dziś będzie zupełnie inaczej niż dotychczas. W niczym to nie będzie przypominało, zamieszczanych do dnia dzisiejszego artykułów. Dlaczego? Ponieważ, jak sam tytuł tego bloga wskazuje, wszystko co tu można było dotąd znaleźć dotyczyło zdrowia. Zdrowia Twojego, mojego, naszych dzieci, rodzin znajomych, nas wszystkich. Czasami zamieszczałem swoje własne artykuły, czasami niemal całkowicie korzystałem z tego co można znaleźć w internecie – oczywiście po osobistej weryfikacji i przeczytaniu. A czasami były to moje przemyślenia napisane na podstawie kilku różnych artykułów.

Jednak zawsze dotyczyło to tematu profilaktyki zdrowia. Tym razem będzie inaczej, wręcz zupełnie inaczej. Choć dzisiejszy temat będzie dotyczył kwestii „zdrowia”, to jednak będzie chodziło tylko i wyłącznie o kwestię zdrowia portfela. Mojego portfela. Niestety niewiele osób jest współcześnie które stara się w swoim życiu podążać za swoją pasją i realizować ją. Ja taką osobą byłem, jestem i będę. Jednakże nie zawsze jest tak w życiu, że podążanie za pasją i realizowanie jej, jest w stanie w pełni zaspokoić potrzeby zdrowotne portfela. I wtedy przychodzi moment w którym trzeba podejmować decyzję. Niejednokrotnie bardzo poważną, często trudną do podjęcia a na pewno decyzję odciskającą swoje piętno na dalszym życiu decydenta.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Ostatnie promyki słońca, czas łapać

Korzystaj ze słońca póki czas. Zdjęcie: marcelo
Lato jeszcze trwa, słońce na dobre u nas zagościło i przypieka momentami dość solidnie. I choć do kalendarzowej jesieni jeszcze dość daleko, powoli jednak czuć, że piękne słoneczne dni tego lata odchodzą do przeszłości. Póki co wszyscy jeszcze wystawiają uśmiechnięte twarze do słońca, odsłaniają ciało na ile się da i wszystko było by dobrze gdyby nie tak wmówiona nam mania ciągłego smarowania się kremami z filtrem UV. Ponieważ jest to najlepszy okres by zapewnić swojemu organizmowi jedną z ważniejszych substancji jaką jest witamina D.


Dlaczego określiłem ją jako jedną z najważniejszych substancji w naszym ciele? Głównie dlatego, że jej działanie nie ogranicza się do powszechnie uznawanego środka wzmacniającego kości. Jej działanie jest znacznie szersze i ma wpływ między innymi na: prawidłowe działania systemu immunologicznego naszego organizmu, chroni nas przed chorobami autoimmunologicznymi (np. artretyzm, toczeń, stwardnienie rozsiane) oraz chorobami degeneratywnymi (np. próchnica, osteoporoza). Witamina D ma również bardzo korzystny wpływ na układy nerwowy i mięśniowy. Ma wpływ na wzrost masy mięśniowej i siły mięśni. Odpowiedni jej poziom zmniejsza zapadalność na takie choroby jak: rak piersi, jelita i prostaty oraz stwardnienie rozsiane. Natomiast niedobór witaminy D prowadzi do bólów mięśniowych a nawet zaniku mięśni.

środa, 22 sierpnia 2012

Jesteś tym, co jesz!


Zdjecie: Ksenia8
O tym, że to co jemu przekłada się na to kim jesteśmy i jakim zdrowiem się możemy cieszyć, wie niemal każdy. Zresztą wielokrotnie na blogu PRO – Zdrowotnym o tym wspominałem i pisałem. Jednak jakże często jest tak, że choć o czymś wiemy i od świadomości tego do praktycznego zastosowania jest jeszcze bardzo, bardzo daleko. Jakże często zamiast smakowitych i zdrowych sałatek warzywno owocowych, w naszym menu króluje pożywienie pełne syntetycznych dodatków chemicznych, konserwantów i innych "uszlachetniaczy? Czemu tak jest? Pewnie w tym miejscu, usłyszał bym całą masę powodów, a to czasu za mało, a to za drogie, za małymi literkami skład napisany itd. itp. Jednak osobiście uważam, że w znacznej większości są to tylko i wyłącznie wymówki, mające na celu uciszenie naszego sumienia, które mówi nam: wiesz i nic z tym nie robisz!

Zdjęcie:  Healthnewsnet
Wiem jak to jest, niby miałem świadomość, że margaryna jest szkodliwa a jednak przez prawie 2 lata używaliśmy tych sztucznych, plastikowych smarowideł do chleba. Niby wiedziałem, że pszenne pieczywo jest szkodliwe, jednak te pięknie pachnące ciepłe bułeczki były tak kuszące, że nie sposób było się im oprzeć. Smutna prawda niestety jest taka, że z reguły jest to nasze wygodnictwo i nie chęć do zmiany głęboko zakorzenionych w nas nawyków. Dlatego sądzę, że ciągłe powtarzanie i pokazywanie całej prawdy o produktach oferowanych nam przez przemysł spożywczy może w końcu podnieść świadomość społeczną na tyle, że zdobyte informacje zaczniemy nie tylko posiadać ale również wykorzystywać w praktyce. To my, poprzez codzienne decyzje przy wkładaniu produktów do koszyka, przyczyniamy się do tego co producenci nam oferują. Zapraszam do zapoznania się ze świetnym artykułem: Piotra Parysa – Jesteś tym, co jesz!

wtorek, 14 sierpnia 2012

Nagonka medialna, czyli zastrzyki kalectwa i strachu

Zdjęcie:  alkoga
Ponownie wracam do tematu szczepień. Do niedawna media dosłownie milczały w kwestii niedawno podpisanej nowelizacji o zwalczaniu chorób zakaźnych. Dopiero teraz, gdy nowelizacja została podpisana, w mediach ze sporym hałas, pojawiają się wzmianki o tym jaka to ta ustawa dobra lub zła. Już nawet nie pytam się, gdzie byli dziennikarze, wtedy gdy można jeszcze było wpłynąć wprowadzone zmiany, gdy ważyły się losy tej nowelizacji. Kolejny raz zajmuję się tym tematem ponieważ, trafiła w moje ręce bardzo ciekawa wypowiedź. A z racji długości tego materiału, sam ograniczę swoją wypowiedź do całkowitego minimum i po prostu od razu zaproszę do zapoznania się z repliką publiczną Prof. dr hab. Marii Doroty Majewskiej do artykułu “Zastrzyk strachu” Marcina Rotkiewicza (Polityka, nr 31/2869).

Zastrzyki kalectwa, racjonalny strach.

Od kilku lat naukowo zajmuję się problemem bezpieczeństwa szczepień. Ponieważ w artykule M. Rotkiewicza przedstawiono wiele tendencyjnych, fałszywych informacji i tez dotyczących zarówno szczepień jak i mojej pracy, jestem zmuszona krytycznie odnieść się do poruszonych przez niego kwestii.

środa, 8 sierpnia 2012

Uff jak gorąco, czyli konsument nabity w butelkę.


Zdjęcie: Jose Barcelo
Lato w pełni. I tak, jak jeszcze kilka tygodni temu słyszałem narzekania w stylu: że taka kiepska pogoda, wciąż pada i zimno jest – tak teraz ciągle słyszę głosy: za gorąco, nie ma czym oddychać i ogólnie znowu jest źle. W takiej sytuacji przychodzi mi na myśl tylko jedno zdanie – jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Z racji aktualnej, bardzo ciepłej pogody, po raz kolejny wspomnę o najważniejszej sprawie jaką jest picie odpowiedniej ilości (i co najważniejsze odpowiedniej jakości) wody. Pisałem już wielokrotnie o tym temacie, nawet dwa spośród „10 nawyków dla zdrowia”, poświęcone są tematyce picia wody. Jeżeli przypadkiem, jeszcze masz jakieś wątpliwości co wagi jaką odgrywa w naszym życiu woda to zerknij proszę TUTAJ i zapoznaj się z jednym z wcześniejszych artykułów poświęconych tematowi wody.

Mogłeś sporo przeczytać na temat tego jaką wodę znajdziemy w kranie i w butelkach tutaj na Blogu PRO - Zdrowotnym. Głównie dlatego, że z doświadczenia wiem, iż większość ludzi zupełnie nie zdaje sobie sprawy jak wiele aspektów jego zdrowia, jest zależne od ilości i jakości spożywanej na co dzień wody. A jeśli już ma świadomość wagi wody, to z reguły korzysta z wód pseudo „źródlanych i mineralnych”, święcie wierząc, że jest to najlepsza opcja pod względem jakości wody. Sam, kilka lat temu byłem totalnym ignorantem w tej dziedzinie i również miałem podobne przekonania (wyrobione głównie z pomocą wszędobylskich reklam). Dlatego pozwól, że opowiem ci pewną historię.

środa, 1 sierpnia 2012

Jak owce na rzeź! cz. 2

No i stało się. Prezydent pomimo akcji protestacyjnych, apeli ze strony różnych stowarzyszeń i organizacji, podpisał nowelizację ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym. Wprowadził tym samym w naszym kraju potencjalny terror sanepidu, który od teraz może względem osób przebywających na terenie Polski, niemal wszystko. Jeśli otwierasz szeroko oczy ze zdziwienia i nie wiesz o czym teraz mówię, to proponuję zerknij wpierw na jeden z poprzednich artykułów pt: Drogi Idioto.


W całej tej sprawie jest kilka tematów bardzo mocno zastanawiających. Przede wszystkim zdziwiła mnie jednomyślność posłów i senatorów podczas głosowania w tej sprawie. O ile jeszcze w jakimś minimalnym stopniu mogę zrozumieć wybór posłów w trakcie pierwszego głosowania o tyle całkowicie niezrozumiały jest wybór zarówno senatorów jak i posłów w trakcie drugiego głosowania, kiedy to pojawiły się pierwsze sygnały społecznego nie zadowolenia z proponowanych zmian.

wtorek, 24 lipca 2012

„Drogi Idioto”, czyli temat nowelizacji ustawy, ciąg dalszy.


Poruszony w zeszłym tygodniu temat nowelizacji ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym, nadal jest aktualny. Tym razem, ponownie cała nadzieja spoczywa w rękach prezydenta, który ma czas na zawetowanie tej nowelizacji do 3 sierpnia. Jak się okazuje, cała ustawa została wręcz przepchnięta przez sejm i senat a znaczna większość posłów i senatorów nawet nie wie za czym głosowali. Bo i po co? W końcu są tam z zupełnie innego powodu niż mogło by się zdawać nam obywatelom i wyborcom. A przynajmniej ja mam takie odczucie jak słyszę takie wypowiedzi jak ta sławetna Bolesława Piechy.

Ale dziś nie o tej wypowiedzi przeczytasz. Dziś, za pośrednią zgodą autora dr Jerzego Jaśkowskiego, chciałbym abyś zapoznał się z uwagami do sejmowego wystąpienia z-cy Głównego Inspektora Sanitarnego pana Marka Posobkiewicza. Dlaczego ten temat postanowiłem dziś nagłośnić? Głównie z tego powodu, że w przypadku wypowiedzi zastępcy GIS, bardzo jaskrawo widać jak łatwo można manipulować słowem i sensem z nich płynącym, co bardzo dobrze obrazuje komentarz dr Jaśkowskiego. Czytając całe wystąpienie z-cy GIS (link do niego znajdziesz na końcu artykułu) mam nie przeparte wrażenie, że spora część urzędników żyje w świecie totalnie oderwanym od rzeczywistości, a w dodatku z pobudek czysto ekonomicznych, gotowi są zrobić niemal wszystko.

wtorek, 17 lipca 2012

Drogi Idioto!


Pierwotnie miałem zamiar zamieścić dziś kolejną część artykułu Justyny Sochy pt: „Odporność zbiorowiskowa cz. I – Iluzja poparcia społecznego”, jednakże ze względu na bardzo ważne wydarzenia, które ma miejsce obecnie postanowiłem napisać tych kilka poniższych słów. Jakie wydarzenie mam na myśli? Oczywiście chodzi mi cichcem wprowadzaną nowelizację ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym. Zwracam się do Ciebie, drogi idioto, oczywiście parafrazując słowa wypowiedziane przez przewodniczącego komisji zdrowia Bolesława Piechy.

Zatytułowałem ten artykuł tak, by unaocznić Tobie, czytelniku za kogo mają nas osoby, którym pośrednio przyznaliśmy mandat zaufania w wyborach. Najwyraźniej moje, czy Twoje zdanie dla takich ludzi jak Bolesław Piecha jest zupełnie bez znaczenia. Dla nich najistotniejsze jest to, by dostały na kolejne cztery lata ciepłą posadkę, finansowaną z naszych, wciąż wzrastających podatków i nic więcej. Jeśli nie wiesz o czym teraz piszę to zobacz sobie poniższy film, który stanowi dowód na to jakie mają podejście ludzie stanowiący w Polsce prawo do społeczeństwa, które okazuje niezadowolenie ze sposobu sprawowania tej władzy.


wtorek, 10 lipca 2012

Czas zabić ... pragnienie!

Zdjęcie: Greg Riegler Photography
Euro, euro i już po euro. Aż strach się przyznać, w kraju zdominowanym przez fanów piłki nożnej, że kibic ze mnie marny. Jeszcze jak nasi grali, to owszem interesowałem się ale po ich odpadnięciu jakoś mnie to nie rajcowało. No może tak było też dlatego, że elektroniczny reduktor dochodu (telewizor mam na myśli) stracił azyl w moim domu, więc by móc popatrzeć na jakiś mecz, musiałem specjalnie się wybrać do najbliższej pizzerii. Z tego co w necie wypatrzyłem Hiszpanom, mistrzostwa gratuluję i na tym kończę piłkarski temat.

Natomiast teraz, przejdę do właściwego tematu tego artykułu. Choć w tym roku trochę kapryśne to jednak lato mamy w pełni. A jak lato nas grzeje i rozpieszcza to i pić bardziej się nam chce – prawda? I właśnie postanowiłem ponownie wrócić do dawno już nie wznawianego tematu picia wody. Dlaczego ten temat? Cóż jeśli jeszcze nie czytałeś (tutaj i tutaj) na tym blogu o tym co jest jedną z najważniejszych spraw umożliwiających utrzymanie zdrowia, to możesz być nie świadom jak wielką i ważną rolę spełnia woda w naszym życiu.

wtorek, 3 lipca 2012

Jak owce na rzeź!


W poprzednim tygodniu zamieściłem artykuł Justyny Sochy o błędnym łączeniu epidemiologii i matematyki. Dziś, zgodnie z obietnicą zamieszczę kolejny artykuł tej autorki. Jak już wielokrotnie wspominałem temat szczepień, z wiadomych powodów jest mi bliski. Te dwa małe powody ciągle biegają po domu i za wszelką cenę próbują go roznieść na elementy pierwsze. Są wyjątkowo utalentowane te dwa małe powody, począwszy od pozowania na klauna i rozbawiania wszystkich wkoło, skończywszy na czyszczeniu wszystkiego z pomocą ogrodowej ziemi. Ale to co dla mnie jest najważniejsze, to fakt o którym parokrotnie już wspominałem, że obaj rosną i są w pełni zdrowi a co ważniejsze ich układ odpornościowy rozwija się w sposób naturalny, w swoim własnym tempie.
Moje dwie pociechy Patryk i  Marcin - w akcji.

Efekt tego jest taki, że w odróżnieniu od większości znanych mi dzieci w tym wieku są nad podziw odporni a jeśli z rzadka, kiedy już trafi się jakaś infekcja, trwa ona około 1 – 2 dni i niemal samoistnie znika, bez stosowania jakichkolwiek konwencjonalnych leków (przede wszystkim bez antybiotyków). Temat szczepień jest o tyle aktualny, że właśnie w tych dniach ma miejsce próba przepchnięcia przez parlament kolejnej ustawy, która jeśli wejdzie w życie da znacznie większe uprawnienia sanepidowi niż dotychczas posiadał. W efekcie jej wprowadzenia, przy następnej nagonce ze strony kartelu farmaceutycznego pod tytułem grypy świńskiej, ptasiej, krowiej czy kociej (diabli wiedzą jaką kolejną wymyślą), kraj nasz będzie niemal zmuszony zakupić stworzone w tym celu preparaty i w imię wyższego (kogo? - nie wiem, bo na pewno nie naszego) dobra, podać je wszystkim obywatelom. Po więcej szczegółów odsyłam tutaj i tutaj.

niedziela, 24 czerwca 2012

Szczepienia - statystyczny totolotek?


W ostatnim wpisie dotyczącym dzisiejszego tematu obiecywałem, że będę do niego jeszcze wracał w miarę pojawiania się kolejnych ciekawych informacji. Gdy sprawdziłem, okazało się, że od ładnych kilku miesięcy nie dotykałem tematu szczepień. Dlatego dzisiaj wracam do tego tematu, tym bardziej, że ostatnio trafiłem już kilkukrotnie na bardzo ciekawe artykuły Pani Justyny Sochy na portalu Nowa Debata. I właśnie w kolejnych wpisach zaprezentuję, bardzo ciekawe artykuły dotykające tematu powszechnych szczepień w których autorka prezentuje swoje przemyślenia na ich temat. Dziś zaprezentuję jeden z jej artykułów.

Może jednak na początek, wspomnę kilka słów o samej autorce poniższego artykułu. Jak sama o sobie mówi Justyna Socha: doświadczyła jak działa w Polsce system przymusu szczepień, wygrała w sądzie z sanepidem, a obecnie działa na rzecz wolności wyboru zabiegów medycznych jakimi są szczepienia i pełnej informacji, zarówno o korzyściach, jak i ryzyku z nimi związanym. Tak więc bez zbędnego przedłużania zapraszam do przeczytania artykułu Justyny Sochy: „Debata o szczepieniach – błędne łączenie epidemiologii i matematyki”

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Istny kij w mrowisko.


Kij w mrowisku
Ostatnio znalazłem artykuł poświęcony temu, że codzienne przyjmowanie witaminy C w ciąży (500mg) przez palące matki ma dobry wpływ na płuca ich nowonarodzonych dzieci. Zainteresował mnie ten artykuł na tyle że postanowiłem zamieścić na stronie bloga PRO - Zdrowotnego  na Facebooku jego zajawkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tym tematem wywołałem sporo kontrowersji. Mówiąc inaczej, poczułem się tak jakbym włożył przysłowiowy kij w mrowisko. Nie spodziewałem się, że ten artykuł może wywołać takie poruszenie. Co więcej w żadnej mierze nie miałem zamiaru przekonywać nikogo do słuszności brania bądź nie wspomnianej witaminy C, w większych dawkach niż ta którą zaleca współczesna medycyna. I dlatego tutaj wcale nie mam zamiaru pisać o witaminie C. Jednakże w trakcie całej wymiany zdań wyszła pewna bardzo ciekawa kwestia do której mam zamiar tutaj się odnieść.

Pojawiła się kwestia, czy z pomocą tego co spożywamy, jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby naszego organizmu. I nie chodziło o jakąś sobie tam pierwszą lepszą żywność ale o naszą polską dobrą żywność. O różnicach między żywnością ekologiczną a tak zwaną marketową już pisałem w artykule „Zdrowa żywność kontra jedzenie (z) Biedronki”. I nie ma co się sprzeczać, że współcześnie żywność ekologiczna ma sporą przewagę nad żywności ogólnie dostępną i promowaną przez wszelkiego rodzaju reklamy Jednakże nie oznacza to również, że sam fakt dbania o to co się je, wybierania czystszej, często własnoręcznie hodowanej żywności jest w stanie zaspokoić potrzeby naszego organizmu. Pytanie – dlaczego? I o tym właśnie pragnę dziś tutaj napisać.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Czy masz jeszcze jakieś złudzenia?


Dziś ponownie wspomnę o nadrzędnym zadaniu wielkich koncernów farmaceutycznych. Robię tak z kilku powodów. Pierwszy, który mnie osobiście najbardziej zaskakuję – artykuły o negatywnym wydźwięku są znacznie częściej czytane i komentowane. Obiecuję, że jeśli zaobserwuję zmianę w poczytności pozytywnych artykułów, postaram się pisać ich znacznie więcej. Po drugie uważam, że uświadamiania obecnej sytuacji nigdy za wiele. Tylko mając pełną świadomość tego jak funkcjonuje współczesny rynek farmaceutyczny oraz celów jaki mu przyświecają, mamy szansę zdać sobie sprawę z konieczności samodzielnego zadbania o swoje zdrowie. Po trzecie i ostanie, po raz kolejny znalazłem bardzo ciekawy materiał w internecie, a dokładnie na stronie monitorpolski.wordpress.com, który uznałem że koniecznie powinien trafić do Ciebie – drogi czytelniku.

wtorek, 5 czerwca 2012

Szalejące hormony

Cóż miła czytelniczko, ciężko będzie ci zaprzeczyć, że jesteś istotą w której cały czas toczy się "hormonalna wojna". Wachania nastrojów, bolesne miesiączki, przereklamowany przez większość facetów PMS, czy menopauza w bardzo młodym wieku to głównie twoje potencjalne problemy. Bądźmy szczerzy, hormony w tobie buzują. Choć moja żona o mnie mówi, że też czasami zachowuję się jak "kobieta przed okresem" to jednak wszelkie przypadłości na tle hormonalnym z reguły są żeńską domeną. Co w takim razie począć z całym tym hormonalnym kramem?

wtorek, 29 maja 2012

Przerabianie konsumenta w idiotę


Słuchając ostatnio Piotra Majewskiego, usłyszałem bardzo ciekawą anegdotę. Choć dotyczyła ona bardziej optymalizacji biznesu, niż bezpośrednio tematyki zdrowej żywności to jednak po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że świetnie oddaje ona to co obecnie dzieje się na rynku żywności.

Anegdota opowiadała historię pewnego sławnego producenta cukierków, który stworzył produkt składający się 30 unikatowych, naturalnych komponentów. Po śmierci twórcy tej firmy i cukierków, jego następca (chyba syn) postanowił zoptymalizować biznes. Zwołał zebranie technologów. Gdy następca spytał się ich czy można usunąć jakiś składnik cukierków, usłyszał że nie ma takiej możliwości. Zdał technologom pytanie, czy wiedzą ile kosztuje składnik numer 10? Oczywiście oni tego nie wiedzieli. Odpowiedział im że jest to kwota 10 mln dolarów rocznie. Spytał wtedy jeszcze raz: czy jeśli on przeznaczy połowę tej kwoty dla nich na premie czy wtedy znajdą sposób by czymś tańszym zastąpić lub zupełnie usunąć ten składnik. Oczywiście odpowiedź jaką usłyszał to było TAK.

niedziela, 20 maja 2012

Pornografia żywieniowa

Ostatnich kilka tygodni, miałem bardzo pracowitych. Dokańczanie e-booka „10 nawyków dla zdrowia”, umieszczenie w sieci i promocja zajęły mi sporo czasu. Dodatkowo byłem w trakcie pisania czteroczęściowego artykułu pt: „Tłusty przekręt”, o jednym z największych współczesnych „przekrętów medycyny akademickiej”, jakim jest okrzyknięcie cholesterolu wrogiem publicznym numer jeden. Dlatego postanowiłem się dziś trochę wyręczyć cudzą „twórczością”. Tym bardziej gdy trafiłem i przeczytałem poniżej prezentowany artykuł o pomidorach, postanowiłem podzielić się nim z tobą, czytelniku. Tak więc zapraszam do zapoznania się z aryciekawym artykułem i wywiadem.

Jak zniszczyliśmy pomidory

O wyższości lokalnych i sezonowych pomidorów nad supermarketowymi, dostępnymi przez cały rok, zapewne nie trzeba przekonywać użytkowników „Lokalnej Żywności”. Jak do tego doszło, że ten okazały, czerwony owoc stał się symbolem wszystkiego co najgorsze w nowoczesnym rolnictwie? Na przykładzie amerykańskiego rynku, wyjaśnia ekspert w wywiadzie dla portalu Salon opublikowanym w czerwcu 2011 pt.: „How we ruined the tomato.”

wtorek, 15 maja 2012

Przegląd techniczny organizmu


Jak to jest, że niemal wszyscy zapytani o to, co dla nich w życiu jest najważniejsze, odpowiedzą – zdrowie – prawda? A gdy przychodzi co do czego, okazuje się że niejednokrotnie lepiej dbamy o własny samochód niż o swój organizm. Własny samochód myjemy, czyścimy, olej i filtry wymieniamy, raz do roku robimy badanie techniczne samochodu (fakt jest ono obowiązkowe) by wiedzieć co należy naprawić i w jaki sposób zadbać o auto by dłużej i lepiej nam służyło.

A jak to wygląda z naszym ciałem? Fakt, większość ludzi się myje (czasami zdarzają się jeszcze takie niedomyte przypadki, choć ciężko w to uwierzyć), ale przy tym często palimy, pijemy (i nie o wodę mi chodzi), trujemy różnego rodzaju chemią. Własną ignorancją i złymi nawykami żywieniowymi, często odziedziczonymi, w powolny sposób dobijamy nasz własny organizm. A ruch na świeżym powietrzu jest prawie całkowitą rzadkością głównie, dlatego że z tym świeżym powietrzem jest u nas coraz ciężej. A jeżeli już idziemy to najczęściej z domu do pracy i z powrotem.

poniedziałek, 7 maja 2012

Tłusty przekręt cz. 4 - póki co ostatnia.


Powoli zmierzamy do końca tego cyklu, tak więc pozwolę sobie na małe podsumowanie. Najważniejszą informacją, jaką warto byś czytelniku wyniósł z tych artykułów, jest informacja, że cholesterol nie tylko jest bezpiecznym związkiem ale wręcz niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Natomiast, mówiąc wprost, zastraszanie jakie się stosuje we wszelkiego rodzaju mediach i jakie jest stosowane przez niektórych lekarzy wynika głównie z dwóch przyczyn.

Pierwszą jest skutecznie podsycane przez BigPharmę, zaślepienie i wiara w nieomylność konwencjonalnej medycyny, co z reguły kończy się stosunkowo wąskimi horyzontami i całkowitą niechęcią do ich poszerzania, ze strony stosującej ją lekarzy i pacjentów. Drugą przyczyną jest wspomniana wcześniej chęć zysku za wszelką cenę po stronie koncernów farmaceutycznych. W efekcie tego, wszystko co robią, reklamują, sponsorują, dotują, uczą (sponsorując konferencje i uczelnie medyczne) i nagłaśniają jest nastawione jedynie na utrzymanie obecnej sytuacji, w której ich wielomiliardowy biznes ma się dobrze i bezpiecznie. Jak to ujął w pewnym wywiadzie wytwórcą nowych leków: „Pierwsza tragedia to kiedy pacjent umrze. Druga tragedia, to kiedy wyleczy się ludzi. Prawdziwie dobry lek to ten, który zażywa się bardzo długo!

wtorek, 1 maja 2012

Tłusty przekręt cz. 3

Poprzednie dwie części dotyczyły głównie aktualnie informacji i leków lansowanych przez współczesną medycynę konwencjonalną. Natomiast w tej części zajmę się początkami tak zwanej teorii lipidowej, w której bierze początek cała nagonka na cholesterol oraz wielomiliardowy biznes zarabiający na wciskaniu chemii, która nie dość, że nie pomaga to wręcz szkodzi.

Tak więc, powiedzmy jak się ten cały cyrk z cholesterolem zaczął. Oficjalnie za twórcę teorii lipidowej uznawany jest amerykański epidemiolog dr Ancel Keys. To właśnie on na początku lat 50-tych wysnuł teorię, w której zwiększona zapadalność na choroby serca była wynikiem zwiększonego spożycia tłustych potraw, a zmniejszonego spożycia owoców i warzyw. To właśnie dr Keys stworzył tak zwane badanie Siedmiu Krajów (Seven Countries Study – 1958–1964), które obejmowały takie kraje jak: Japonię, Grecję, teren byłej Jugosławi, Włochy, Holandię, Stany Zjednoczone oraz Finlandię. W tym badaniu zestawił ze sobą wysoki poziom umieralności na choroby serca ze rodzajem diety jaką stosowali mieszkańcy. Dodatkowo przeprowadzone pomiary cholesterolu we krwi, wykazały bezpośredni związek między tłustą dietą a jego poziomem. Wnioski nasuwały się same, zwiększona zapadalność na choroby serca jest bezpośrednio związana z podwyższonym poziomem cholesterolu we krwi.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Czy Rak to wyrok?


Dzisiaj z trochę innej beczki. Planowałem zamieścić kolejną część Tłustego przekrętu (Tutaj: część 1, część 2), jednakże ze względu na arcyciekawy artykuł na temat chorób nowotworowych, postanowiłem zmienić kolejność publikacji.

Odpowiadając na zadane w tytule pytanie, muszę stwierdzić, że wbrew pozorom odpowiedź nie jest jednoznaczna. Głównie dlatego, że ma ona pewne uwarunkowania. A więc od czego zależy odpowiedź? Cóż, zależy czy będziemy udzielać jej z punktu widzenia medycyny konwencjonalnej czy może z punktu widzenia metod alternatywnych. Bardzo bym chciał powiedzieć, że nie jest to wyrok, a najprostszym przykładem jest Pan Kamil Durczok, który jak wiadomo pokonał tą chorobę, nawet napisał na ten temat książkę pt: ”Wygrać życie”. Jednakże to co ma nam do zaoferowania współczesna medycyna konwencjonalna jest, mówiąc delikatnie mało skuteczne. Aktualnie w leczeniu raka zastąpiono nawet pojęcie „wyleczyć z raka” pojęciem „przeżycie pięciu lat”. Tak więc medycyna nawet nie próbuje nas wyleczyć, ona jedynie, w „nieudolnie zaplanowany sposób”, próbuje przedłużyć nam życie!


„To są 2 centymetrowej grubości gumowe rękawice, jakimi ochraniają swoje ręce lekarze i pielęgniarki aplikujący chemię pacjentom chorym na raka. Gdyby zawartość kroplówki wylała się na skórę doszłoby do bardzo poważnego oparzenia, które po latach może przekształcić się w raka skóry.”


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Tłusty przekręt cz. 2


W poprzedniej części pokazałem, jak jednym prostym zabiegiem medyczno-marketigowo-medialnym, ogromne koncerny potrafią zapewnić sobie nie tylko duży rynek zbytu ale w dodatku ciągle powiększający się rynek zbytu. Dla przykładu w samych tylko Niemczech, gdzie wprowadzono całkowicie samowolne normy, dotyczące poziomu cholesterolu i jego dopuszczalnej granicy, zaowocowało sklasyfikowaniem ponad 8 milionów Niemców jako „chorych na cholesterol”. Między innymi, taką informację z sąsiedniego podwórka możemy znaleźć w książce doktora Mathiasa Ratha „Dlaczego zwierzęta nie dostają zawału serca, tylko my ludzie”

niedziela, 8 kwietnia 2012

Odrobiny zadumy w czasie świąt Wielkiej Nocy

W sumie, planowałem w ten weekend zamieścić kolejną część Tłustego przekrętu. Jednakże ze względu na końcowe prace nad e-bookiem, który w najbliższym czasie zamierzam upublicznić (wstępny tytuł: 10 nawyków dla zdrowia), zabrakło mi czasu by ze spokojem opracować kolejną część.


Z pomocą jednak przyszły mi święta Wielkanocne, dzięki którym czuję się zwolniony z jakże przyjemnego "obowiązku" napisania kolejnego artykułu. W tym miejscu powinny teraz znaleźć się życzenie wesołych i ... ale chyba jednak troszkę tę tradycję zmienię. Zamiast standardowych życzeń, spróbuje sprowokować Ciebie drogi czytelniku do kilku refleksji.

środa, 4 kwietnia 2012

Tłusty przekręt cz.1


Jak wynika z dostępnych nam danych, większość polityków nie jest zainteresowana prawdą, ale władzą i jej utrzymaniem. Aby ją utrzymać, kluczowe jest trzymanie ludzi w ignorancji, tak by żyli nieświadomi prawdy, nawet tej o ich własnym życiu. Tak, więc to, co nas otacza, jest gęstą osnową kłamstw, którymi się żywimy.

Powyższe stwierdzenie, jest przemową wygłoszoną przez Herolda Pintera z okazji wręczenia mu Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku 2005 i pochodzi z czasopisma Nexus, wydanego na przełomie stycznia i lutego 2011 roku.

Czytając ten tekst pewnie przez głowę przebiega myśl: „tu ma być o zdrowiu a jest o polityce.” Odpowiem na to: to tylko tak z pozoru. Co prawda Herold Pinter odniósł się do polityków, ale jestem w pełni przekonany, że swobodnie ten tekst można by odnieść do naukowców jak i przemysłu farmaceutycznego. Również w tej dziedzinie, moim zdaniem została stworzona „gęsta osnowa kłamstw” i kłamstewek, które maja na celu utrzymać istniejący rynek zbytu oraz dawać możliwość ciągłego jego powiększania.

Co więc, uczyniłem głównym tematem dzisiejszego tekstu? Opowiem dziś o największym przekręcie, współczesnej medycyny, z jakim mamy, współcześnie do czynienia. Chodzi mi o wojnę, jaką farmacja wypowiedziała cholesterolowi. Od niemal pół weku trwa bezwzględna nagonka i walka mająca obniżyć poziom cholesterolu we krwi, ponieważ jak donoszą „ośrodki naukowe”, jego wysoki poziom jest jedną z głównych przyczyn chorób serca i układu krążenia.

wtorek, 27 marca 2012

Zielono mi!


Już od wczoraj rana rana chodzę po domu a po mojej głowie „chodzą” myśli, o czym napisać Wam na blogu? Słonko od kilku dni zaczęło nas częściej radować swoją obecnością. Pierwszy dzień wiosny już za nami a i samą panią wiosnę czuć w powietrzu. Jeszcze trochę i w końcu wszystko się zazieleni. I właśnie kolor wiosny podsunął mi pomysł na dzisiejszy tekst, który poświęcę zieleni. A dokładniej zbawiennemu działaniu, jaką ma zielona herbata, czyli naparu z liści rośliny noszącej nazwę Camellia sinensis.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Herbata
Na początek może kilka słów na temat jej historii, która sięga około 2700 lat, przed naszą erą. Pierwsze wzmianki na temat picia zielonej herbaty pochodzą z Chin, właśnie z przed 4700 lat. Przeróżnych legend na temat powstania zielonej herbaty jest wiele, jednak najbardziej znaną historią jest ta, w której główną postacią jest chiński cesarz Shen Nong. Pewnego dnia żyjący 2737 lat przed naszą erą cesarz, odpoczywał w swoim przepięknym ogrodzie, popijając z dzbana gorąca wodę. Niespodziewany podmuch wiatru zerwał kilka listków z nieopodal, dziko rosnącego krzewu herbacianego, wprost do cesarskiego dzbana z wodą. Gdy władca spróbował naparu wpadł w pełen zachwyt, okazało się smak nowo powstałego naparu był wyśmienity.

wtorek, 20 marca 2012

Naturalne a syntetyczne, czyli prawie identyczne.


Już kiedyś na moim blogu oddawałem głos ekspertowi w temacie suplementów jakim jest (przynajmniej w moich oczach) Pan Krzysztof Abramek. Jest on autorem kilku książek i sporej ilości artykułów. Myślę, że nie ma co się rozpisywać, ponieważ każdy kto zechce samodzielnie może znaleźć wystarczającą ilość informacji na temat Pana Krzysztofa. Mała dygresja, wyjątkowo pozwoliłem sobie na samodzielne zamieszczenie artykułu pochodzącego z eioba.pl, po to by móc dostosować układ i wygląd artykułu, do potrzeb mojego bloga. Link do oryginału tradycyjnie podaję na dole tego wpisu. Tak więc zapraszam do zapoznania się z tym co ma do powiedzenia Krzysztof Abramek na temat witamin.

Syntetyczne witaminy "To strata pieniędzy" - twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi.

poniedziałek, 12 marca 2012

Inna prawda o chorobach serca.


Z mojej strony dzisiaj, dosłownie tylko kilka słów. Jak już parokrotnie wspominałem, parę lat temu uwolniłem swój umysł od ciągłego wpływu serwowanego przez media, w szczególności mam na myśli telewizję. Pozbyłem się po prostu telewizora. Radia też praktycznie nie słucham. Ale to nie znaczy że zupełnie stronię od bieżących wiadomości. Wychodzę z założenia, że jak sam sobie poszukam to przynajmniej wiem co czytam. Dlatego od czasu do czasu zaglądam na stronę Wolne media. I właśnie tam znalazłem arcyciekawy artykuł Dr Dwighta Lundella.



Może w ślad za Wolnymi Mediami, podam kilka słów o autorze. A więc, Dr Dwight Lundell był ostatnio Szefem Zespołu lekarzy oraz Szefem Chirurgii w Banner Heart Hospital, Mesa, AZ. Jego prywatna praktyka znajduje się w Cardiac Care Center was in Mesa, AZ. Ostatnio dr Lundell zostawił chirurgię na rzecz dietetycznego leczenia chorób serca. Jest założycielem Healthy Humans Foundation, która promuje zdrowie ludzkie poprzez pomoc dużym firmom w popieraniu dobrej kondycji pracowników. Jest również autorem książek „The Cure for Heart Disease” oraz „The Great Cholesterol Lie”.

Zapraszam do lektury artykułu: Prawdziwe przyczyny chorób serca

My, lekarze, po tym, jak już mamy za sobą lata praktyki, wiedzę i uznanie, częstokroć obrastamy w tak wielkie Ego, że z trudem przychodzi nam przyznać, że się myliliśmy. A trzeba to zrobić. Niczym nie przymuszony, ja osobiście przyznaję, że nie miałem racji. Jako kardiolog z 25-letnią praktyką w zawodzie, który wykonał ponad 5000 operacji na otwartym sercu, dzisiaj muszę oddać sprawiedliwość temu, co uważałem za błędne, w oparciu o fakty medyczne i naukowe.

niedziela, 4 marca 2012

Totalnie słodkie szaleństwo!


Dziś poświęcę kilka słów tematowi bardzo istotnemu dla zdrowia naszego społeczeństwa, ponieważ dotyczy on naszych pociech. Pragnę wspomnieć w paru słowach niemal całkowitym uzależnieniu naszych pociech od jednej z „pięciu białych śmierci” a mianowicie białego cukru.
Tematyka szkodliwości białego cukru jest tematem, który od czasu do czasu przewija się w naszym życiu. Jednakże z reguły problem ten często jest bagatelizowane. Jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku (jak to ubiegłego wieku zabawnie brzmi) w jednym z polskich szlagierów polskiego kina przewijał się temat badań nad zawartością cukru w cukrze. I wcale nie jest to takie śmieszne jak by mogło się w pierwszym momencie wydawać. Jednakże dzisiaj badania powinno się przeprowadzić w temacie zawartości buraka (czyli surowca z którego produkowany jest cukier) w cukrze.


Dzisiejszy rynek całkowicie opanowany przez koncerny notorycznie ze sobą rywalizujące o kawałek tortu zwanego udziałem w rynku, powodują ciągłe, wymuszone obniżanie ceny produktów. A z racji tego że cukier uznawany jest za produkt pierwszej potrzeby, na jego przykładzie równie jaskrawo to widać. Jak sądzicie czy ciągłe obniżanie ceny pozostaje bez wpływu na jakość samego produktu? Jak długo można zyskiwać zmniejszenie kosztów produkcji poprzez modernizację procesu produkcji? W którymś momencie dochodzimy do momentu, w którym jedyną możliwością na obniżenie ceny produktu pozostaje, obniżenie jakości produktu. Oczywiście żaden z producentów, dystrybutorów czy detalistów nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowany tym abyś ty konsumencie zdawał sobie z tego sprawę. A przynajmniej żaden o zdrowych zmysłach, chcący zarobić i utrzymać się na tym wysoce konkurencyjnym rynku.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Szczepienia - dowód ostateczny.


źródło zdjęcia: http://tinyurl.com/nieszczepione-sa-zdrowsze
Kolejny raz dotknę tematu szczepień. Nie robię tego po raz pierwszy i tak długo jak ten temat będzie aktualny i będą w jego zakresie pojawiały się nowe fakty i informacje, będę go poruszał. Kolejny też raz przypomnę, że to wszystko co tu napiszę ma na celu jedynie spowodowanie że czytelniku zaczniesz sam szukać, sam sprawdzać informacje i fakty zamiast ślepo wierzyć autorytetom. Bo tak się składa, że ostatnimi czasy tak często autorytety w kilku profesjach (w tym również lekarze) słyszeli że mają patent i wyłączność na rację, że w końcu w to uwierzyli. Proszę mnie zrozumieć prawidłowo, nie próbuję nikogo obrażać, jednie próbuję ukazać aktualne zależności między władzą, znaczną częścią lekarzy a koncernami farmaceutycznymi, które to obracają tak ogromnymi pieniędzmi, że czasami trudno w to uwierzyć. Dzięki posiadanym środkom potrafią i są w stanie przekonać niemal każdego o słuszności swoich zachowań (jeśli o koncernie można mówić jak o osobie).


Na szczęście istnieje internet, dzięki któremu jest możliwość obiegu niewygodnych informacji, dzięki którym jesteśmy w stanie wyswobodzić się z mentalnego reżimu jaki „zaszczepiany” jest do naszej świadomości przez koncerny oraz media mainstreamowe, żyjące między innymi ze środków przeznaczanych przez tych pierwszych na reklamę. W tytule tego tekstu wspomniałem o dowodzie ostatecznym. Pytanie brzmi dowodzie na co? I znów zamiast sugerować czego poniższa treść będzie dowodziła, interpretację pozostawię Tobie drogi czytelniku.

niedziela, 19 lutego 2012

„Smaczna" zupka chińska a samowystarczalność żywnościowa.

Nowy rok dawno za nami i postanowienia z nim związane dawno znajdują się w procesie realizacji lub jak często bywa poszły do lamusa i czekają na kolejny nowy rok. Pomimo tego, myślę że warto by na moim blogu znalazło się parę słów, na temat tego, jak w dzisiejszych czasach nadal jeszcze możemy zbliżyć się do matki natury i dzięki temu zyskać na zdrowiu. Piszę o tym głównie dlatego, że żywność w dzisiejszych czasach, oferowana w super marketach co raz bardziej przypomina produkty „prawie identyczne z naturalnymi” a coraz mniej w nich normalnego pożywienia. Tymczasem parafrazując znaną reklamę: Prawie, czyni różnicę” a moim zdaniem można powiedzieć, że nawet ogromną. Na dowód tego zaprezentuję dzisiaj krótki film, który można znaleźć na YouTube na temat tego jak „łatwo” trawi się w naszym organizmie popularna zupka chińska.

niedziela, 12 lutego 2012

Palący problem.


Jestem w trakcie tworzenia e-booka na temat zdrowia. Szukając do niego informacji trafiłem na artykuł poświęcony problemowi zgagi. Przeczytałem zarówno ten tekst, jak również większość komentarzy pod nim zamieszczonych. Czytając komentarze takiego typu jak te pod artykułem, przychodzą mi do głowy następujące pytania - kiedy w końcu ludzie zdadzą sobie sprawę, że nasz organizm stanowi jednolitą całość a nie zbiór kawałków mięsa zwanych narządami? Dalej - kiedy ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, że tak długo jak będziemy zganiali odpowiedzialność za nasze zdrowie na lekarzy, zamiast wziąć ją we własne ręce to niewiele się poprawi stan ich zdrowia. I w końcu, kiedy ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, że chemiczne farmaceutyki (w samym swoim założeniu) zostały stworzone po to by nas LECZYĆ a nie wyleczyć.

Źródło zdjęcia: http://www.megapedia.pl/zgaga.html
Wracając do faktycznego problemu jakim jest zgaga, trzeba zauważyć, że w ostatnich czasach jest ona faktycznie "palącym" problemem. I na pewno każdy przypadek wymaga dogłębnego przeanalizowania, i nie da się jak za dotknięciem różdżki jedną radą pomóc od razu wszystkim. Jednakże kilka podstawowych, prawidłowych zasad żywieniowych z reguły u większości osób likwiduje ten problem albo przynajmniej znacząco go zmniejsza.

niedziela, 5 lutego 2012

Szczepionkowy świat, czyli szczepimy na wszystko

Temat szczepień jest mi o tyle bliski, że gdy dowiedziałem się iż zostanę ojcem postanowiłem samodzielnie, na bazie dostępnych (zarówno pozytywnych jak i negatywnych) materiałów podjąć rozsądną decyzję co do przyszłego szczepienia, bądź nie moich dzieci. I w taki sposób od kilku lat zgłębiam ten temat i to co mnie uderzyło to fakt, że w rzadko którym pozytywnym materiale pojawiały się informacje o możliwych zagrożeniach płynących ze strony szczepień. W tych samych źródłach zalety szczepienia zawsze były wychwalane niemal pod niebiosa.

Tym czasem w alternatywnych źródłach czasami pojawiały się jakieś pozytywne aspekty (fakt bardzo rzadko ale jednak), natomiast ilość ewentualnych zagrożeń czasami wręcz przytłaczała. Nie mi rozsądzać czy szczepienia są dla Ciebie czytelniku dobre, czy złe ale z czasem czytając różnego rodzaju materiały doszedłem do zadziwiającego wniosku. A mianowicie działania producentów szczepionek w ostatnim czasie zmierzają w stronę, że najlepiej będzie jak zaszczepimy się na wszystko - szkoda tylko, że nie ma szczepionki na głupotę.

niedziela, 29 stycznia 2012

ACTA a światowa żywność.

Mogło by się zdawać, że cała ta rozpętana afera z ACTA, dotyczy jedynie młodych internautów, ludzi notorycznie „piracących” mp3-ki czy filmy. Tym bardziej, że takie właśnie postrzeganie ACTA jest wzmacniane przez mainstremowe media. Wręcz wmawia się nam taki stan rzeczy. Tymczasem po nieco głębszej analizie tej kwestii, okazuje się że wolność słowa, swoboda i prywatność w sieci to jest zaledwie przysłowiowy czubek góry lodowej.



Jak to zwykle bywa, przeglądając eioba.pl trafiłem na bardzo ciekawy w swojej wymowie artykuł, który udowadnia, że ACTA w niemal całej rozciągłości dotyczy również tematyki jaka zajmuję się na tym blogu.

wtorek, 24 stycznia 2012

ACTA - ad acta

Dzisiaj bardzo krótko i wyjątkowo o zupełnie innej tematyce. Zapewne drogi czytelniku dotarły już do Ciebie informacje związane z ACTA. Z racji tego, że treści zamieszczane na tym blogu należą do mało wygodnych, może okazać się iż cytując i pisząc na podstawie innych autorów stanę się piratem. Wprowadzenia ACTA doprowadzi do sytuacji w której wszystkie niewygodne głosy będą mogły być uciszone. Natomiast to co staram się tu pisać, często jest treścią wysoce nie wygodną w szczególności dla koncernów farmaceutycznych.



Świetnie ujął to Jacek Żakowski w artykule zamieszczonym na wyborczej.pl a napisał między innymi o procesie, który „genewskie Obserwatorium Finansów nazywa finansjalizacją, to postępująca zamiana relacji na transakcje. W przypadku ACTA chodzi o ugruntowanie w prawie międzynarodowym zamiany relacji twórcy i odbiorcy w transakcję dostawcy z nabywcą. Wedle logiki stosowanej w ACTA sensem twórczości przestaje być inspiracja, a staje się transakcja.

Od 30 lat finansjalizacja dewastuje kolejne sfery życia społecznego. Zamienia pacjenta w klienta, a lekarza w dostawcę usługi medycznej. Ucznia zamienia w nabywcę oferty edukacyjnej, nauczyciela czyni jej wykonawcą. Czytelnika czy widza przemienia w target reklamowy, wierzyciela w anonimowego posiadacza prawa do kredytu, które może w każdej chwili komukolwiek odstąpić, z adwokata czyni przedstawiciela prawnego, z dziennikarza - mediaworkera, z naukowca - dostawcę wiedzy lub innowacji itp. Istotą przestaje być treść relacji, a staje się wartość transakcji.

Wydawało się, że ta zamiana zwiększy efektywność. Kryzys pokazał, że zwiększa głównie liczbę i koszty transakcji. W większości dziedzin społeczna wartość od tego nie rośnie. A często maleje. W Ameryce, gdzie finansjalizacja zaszła najdalej, wydatki zdrowotne są najwyższe na świecie, a efekt jest dużo gorszy niż w wydających kilkakrotnie mniej krajach Europy.”

Dlatego z całą żarliwością przyłączam się do akcji i głośno nawołuję by ACTA trafiła jedynie ad acta.

niedziela, 22 stycznia 2012

Kiedy lekarze nie pracują, to umieralność spada.

Czasami siedząc i zastanawiając się o czym napisać w kolejnym poście, zamiast zacząć tworzyć – zaczynam przeszukiwać sieć z myślą, iż trafię na coś ciekawego. I z reguły zawsze coś „ciekawego” znajduję. Jednak jak to kiedyś usłyszałem od mądrej osoby, że z internetem jest podobnie jak z pięknym pałacem to znaczy, można cały dzień chodzić i podziwiać pięknie wykończone pokoje ale jeśli jest się zbyt dociekliwym równie dobrze można trafić nosem na wylot rury od kanalizacji. Dlatego właśnie, znajdując jakieś treści w internecie, staram się do nich podchodzić z pewną dozą ostrożności. Jednakże raz na jakiś czas trafia się artykuł, który śmiało można uznać za istną perełkę.

niedziela, 8 stycznia 2012

Wyeliminuj nabiał dla zdrowych kości

Dzisiaj z mojej strony tylko kilka zdań. Kolejny raz dzięki stronie Stop Codex użyskałem dostęp do bardzo ciekawej publikacji. Tym razem poruszę w ten sposób bardzo obszerny temat jakim jest mleko, nabiał i choroby układu-kostno stawowego. Mogło by się zdawać, że szerze herezję zestawiając w jednej linii produkty mleczne (jakże często przedstawiane jako „zbawienne” dla naszych i naszych dzieci kości) z chorobami, na które powinny a przynajmniej przekonuje się nas że pomagają. Dziś tylko kilka zdań ponieważ jestem w trakcie tworzenia kolejnej treści, tym razem poświęconej niemal w całości produktom mlecznym. Tak więc gorąco zapraszam do przeczytania tłumaczenia tytułowego artykułu:

Wyeliminuj nabiał dla zdrowych kości

Około 10 milionów Amerykanów cierpi na osteoporozę, a 34 miliony ma niską masę kostną, co podnosi ryzyko tej choroby.

Przewiduje się, że złamania kości wskutek osteoporozy będą kosztować Amerykanów 25 miliardów dolarów do roku 2025.

Niektórzy sądzą, że osteoporozie można zapobiec dietą bogatą w wapń, jednak jeśli chodzi o budowanie mocnych kości, to również ważne jest to, czego nie należy jeść.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...