Na początek
małe przeprosiny. Ten wpis miał ukazać się w zeszłą środę.
Niestety jak to czasami bywa nie zawsze wszystko początkowo się
układa dokładnie tego chcemy. Tak jak zapowiadałem kilka tygodni
temu, że wyjeżdżam za granice w celach zarobkowych, tak się
właśnie stało. Jednak to czego nie przewidziałem to fakt, że
czasami mogę mieć problem z dostępem do internetu. I właśnie
taką sytuację w ostatnią środę miałem, zupełny brak dostępu
do sieci. Osobiście uważam, że spokojnie mogę żyć bez TV (nawet
chętnie z niej zrezygnowałem), radia, większości gazet (w
szczególności mam na myśli tak zwane brukowce), jednakże żyć
bez dostępu do internetu na dłuższą metę chyba bym nie potrafił.
W zeszłą środę jedynym urządzeniem, z pomocą którego miałem
dostęp do netu była moja komórka, jednakże gdybym się potężnie
zaparł to nie byłem w stanie z jej pomocą zamieścić kolejnego
wpisu. Póki co, wszystko pod kontrolą, na razie dostęp mam, a więc
i wpisy będą się pojawiać ale uprzedzam, że ewentualne przerwy mogą jeszcze nastapić i z góry za nie przepraszam.
Wróćmy
jednak do głównego tematu dzisiejszego wpisu. Jak zapewne wiesz,
kilka dni temu, pomimo protestów wielu środowisk oraz
społeczeństwa, sejm uchwalił ustawę, która znacznie ogranicza
dostęp do tradycyjnych nasion oraz dopuszcza uprawy GMO w Polsce. O
GMO pisałem już parokrotnie, zamieszczałem tutaj też wypowiedzi
ludzi, których uważam za bardziej kompetentnych w tej kwestii ode
mnie. O tym jakie mam zdanie na temat GMO możesz się dowiedzieć
zaglądając choćby tutaj. Co mogę powiedzieć na temat obecnej
ustawy i ogólnie obserwowanych ostatnio zachowania w tej jak również
wielu innych sprawach pOSŁÓW na sejm obecnej kadencji? Cóż mam
nieodparte wrażenie, że tak jak zauważył autor dzisiaj cytowanego
artykułu, że wszystkie ich ostatnie przypominają powolne gotowanie
żaby, jeśli się wrzuci ją do wrzątku, to z pewnością wyskoczy,
jednak jeśliby powoli będzie się podgrzewać wodę, w której ona
pływa, spokojnie uda się ją ugotować.