Zdjęcie: gregpage1465 |
Czy tak się z Tobą bawili rodzice w
dzieciństwie? Ze mną też. Powiem więcej tak mi to zapadło w
pamięć, że pomimo usilnych prób usunięcia tej zabawy słownej ze
swojego repertuaru, czasami zdarza się, że nawet ja ze swoimi
chłopcami bawię się tą zabawą słowną. Tymczasem ostatnimi
czasy ta zabawa słowna: Idzie RAK, nieborak, jak ugryzie, będzie
znak, moim skromnym zdaniem zaczyna nabierać zupełnie innego
znaczenia.
On już nie gryzie, by zostawić znak –
on nas pożera. A o erze panowania raka, nie tyle można powiedzieć,
że nadchodzi, ona w sumie to już faktycznie nadeszła. Gdzie się
nie obrócić zewsząd płyną informacje, że ten chory na raka a ta
walczy z rakiem, natomiast tamten to już umarł na raka. Plaga raka
nie nadchodzi, ona już panuje. Pisałem już parę razy i cytowałem
innych autorów w tej tematyce, tutaj na blogu PRO – Zdrowotnym.
Tymczasem, gdy dochodzą do nas
informacje o narastającej pladze raka, co nam oferuje współcześnie
panujący kartel chemiczno – farmaceutyczny? Stosunkowo niewiele.
Ciągłą medialną propagandę, że już jesteśmy krok od
przełomowego odkrycia i usunięcia raka z panteonu chorób ludzkości
i takie obietnice ciągle są nagłaśniane od niemal 60 – 70 lat.
Dziś prezentuję, znalezione w internecie, obszerne fragmenty
artykułu zaprezentowanego w czasopiśmie NEXUS, autorstwa Walter
Lasta pt:
„Konwencjonalne
terapie antyrakowe
Badania
naukowe i bezstronne analizy statystyczne dowodzą, że w
ortodoksyjnych metodach leczenia raka, takich jak radykalne
interwencje chirurgiczne, chemioterapia i radioterapia, brak jest
naukowych podstaw, i że te metody często czynią więcej złego niż
dobrego. Medycyna jest bardzo dumna z rygorystycznych metod
badawczych stanowiących podstawę leczenia nowotworu. Jeśli u kogoś
zdiagnozowano raka, osoba ta z miejsca staje przed ogromnym naciskiem
ze strony systemu ochrony zdrowia, który wymusza na niej
natychmiastowe rozpoczęcie terapii, w której skład wchodzi
interwencja chirurgiczna, chemioterapia i napromieniowywanie w
różnych kombinacjach. Większość przestraszonych i zaszokowanych
tą sytuacją ludzi, nie jest w stanie przeciwstawić się potędze
medycznego autorytetu. Jak zareagowalibyśmy w takiej sytuacji? Być
może niektórzy z nas w przypadku prostych problemów ze zdrowiem
byliby skłonni do zaufania terapii naturalnej, ale w przypadku
czegoś tak poważnego jak nowotwór, czulibyśmy się bezpieczniejsi
ze sprawdzonymi metodami medycyny ortodoksyjnej. Jeśli ktoś natknie
się na ten artykuł przed podjęciem ostatecznej decyzji, co do
metody leczenia, niech go uważnie przeczyta. Być może pomoże mu
lepiej zrozumieć naturalne metody leczenia raka.
W
artykule tym przedstawiam kilka mało znanych faktów dotyczących
naukowych podstaw kryjących się za tradycyjnymi metodami leczenia
raka. W badaniach nad rakiem sukces - za który uważa się 5 letni
okres przeżycia - jest określany poprzez porównanie innych metod i
form leczenia z interwencją chirurgiczną, natomiast przeżywalność
będąca skutkiem interwencji chirurgicznej rzadko jest porównywana
z przeżywalnością pacjentów nie poddawanych żadnej terapii, a
już na pewno nie jest porównywana z przeżywalnością pacjentów
leczonych metodami naturalnymi. Jak z tego wynika, ortodoksyjna
metoda leczenia nowotworu jest z gruntu nienaukowa. Ogólna liczba
przypadków udanej terapii nie jest większa od uzyskiwanej w wyniku
wyleczenia spontanicznego lub efektu placebo. Jako potwierdzenie
mojego stosunku do medycyny klasycznej przedstawiam następujące
stwierdzenia i wnioski zaczerpnięte z medycznych i naukowych
publikacji - badania zdają się dowodzić, że wczesna interwencja
chirurgiczna jest pomocna, ponieważ przedrakowe zmiany są włączone
do usuniętej części, takie, które nie stałyby się
nowotworowymi, gdyby je zostawić nietknięte. Innymi słowy, wczesne
interwencje chirurgiczne wydają się skuteczne, ponieważ zostają
usunięte zmiany, które nie są zmianami rakowymi, i w ten sposób
poprawia się statystykę przypadków wyleczonych. Nie ma również
znaczenia, jak duża część piersi zostanie usunięta - wynik jest
zawsze taki sam - to stwierdzenie dowodzi, że interwencja
chirurgiczna nie wpływa na polepszenie szans wyzdrowienia, w
przeciwnym wypadku byłaby różnica miedzy radykalną chirurgią a
wycięciem tylko guzka. Badacze stwierdzają, że dalsze poddawanie
około 70% kobiet daremnym w skutkach okaleczeniom jest arogancją.
Co więcej, nie ma żadnych dowodów na to, że wczesna amputacja
sutka (mastektomia) wpływa ma przeżywalność - gdyby pacjentki
wiedziały o tym, najprawdopodobniej nie zgodziłyby się na zabieg
chirurgiczny. W roku 1993 redaktor Lanceta podkreślał w artykule
redakcyjnym, że mimo wielu modyfikacji i wariacji metod leczenia
raka piersi metodami klasycznymi, śmiertelność spowodowana tą
chorobą nie zmieniła się. Przyznaje, że mimo niemal
cotygodniowych relacji mówiących o przełomowych odkryciach,
medycyna przy swej nadzwyczajnej możliwości samooszukiwania się
(słowa redaktora Lanceta) pogubiła się. Jednocześnie odrzuca
poglądy tych, którzy uważają, że zbawienie nadejdzie ze strony
intensyfikacji chemioterapii po zabiegu chirurgicznym do poziomu tuż
poniżej zabójczego dla pacjentów.”
„RECEPTA
NA KATASTROFĘ
Dr
Michael Baum, czołowy brytyjski chirurg, specjalista od raka piersi,
odkrył, że interwencje chirurgiczne w przypadkach nowotworu piersi
zwiększają szanse nawrotu w ciągu 3 lat. Wiąże również
interwencje chirurgiczne z przyspieszeniem tempa rozwoju raka w
wyniku stymulacji formowania się przerzutów w innych częściach
ciała. Wcześniejsze niemieckie badania dowodzą, że kobiety po
menopauzie z nieleczoną formą raka piersi żyją dłużej od
poddanych kuracji i zalecają zaniechanie leczenia w takich
przypadkach. Ten wniosek jest zgodny z ustaleniami Ernesta
Krakowskiego, niemieckiego profesora, radiologa. Wykazał on, że
przerzuty są zazwyczaj wywoływane przez medyczną interwencję i
tylko niekiedy przez biopsję lub zabieg chirurgiczny niezwiązany z
nowotworem. Zakłócenie guza powoduje wzrost liczby komórek
nowotworowych, które dostają się do krwiobiegu, zaś większość
farmaceutycznych terapii, zwłaszcza chemioterapia powoduje
uwstecznienie układu immunologicznego. Ta kombinacja to recepta na
katastrofę.”
„Nieżyjący
już profesor fizyki medycznej H.B Jones, był czołowym statystykiem
choroby nowotworowej w USA. W przemówieniu wygłoszonym w roku 1969
do członków Amerykańskiego Towarzystwa Raka oświadczył, że
żadne z badań nie potwierdziło wydłużenia okresu przeżywalności
w następstwie wczesnej interwencji chirurgicznej. Co więcej, jego
badania dowiodły, że pacjenci z nie leczonym metodami klasycznymi
nowotworem żyją prawie 4 razy dłużej, wiodąc życie
charakteryzujące się znacznie wyższą jakością niż leczeni. Nie
muszę chyba dodawać, że już nigdy więcej nie poproszono go o
zabranie głosu.” Tak, więc wyraźnie widać, że niechęć do
przyjęcia prawdy, istnieje już od wielu lat w środowisku lekarsko
– farmaceutycznym. Czyżby było to powodowane uzależnieniem
finansowym tego środowiska od wielkich koncernów farmaceutycznych?
„CHEMIOTERAPIA-MEDYCZNA
ROSYJSKA RULETKA
Chemioterapia
w przypadkach białaczki u dzieci i choroby Hodgkina (ziarnica
złośliwa) stanowi typowy przykład jedynie pozornego sukcesu
ortodoksyjnej terapii antyrakowej. Prowadzone obecnie kolejne
długoterminowe badania dowodzą, że w późniejszym okresie u
takich dzieci powstaje 18 razy więcej wtórnych złośliwych guzów.
Co gorsze, u dziewczynek występuje 75 krotny wzrost ryzyka 7500%
zachorowania na raka piersi w wieku około 40 lat. Głównym
problemem wydaje się być rozwój głębokich lub układowych
infekcji bakterią Candida albicans (bielnik biały) wkrótce po
rozpoczęciu chemioterapii. Jeśli ta infekcja nie jest odpowiednio
leczona, następuje pogorszenie lub jest bardzo prawdopodobne
wystąpienie w przyszłości problemów ze zdrowiem. Badania raka
jajników dowodzą, że ryzyko wykształcenia się białaczki po
chemioterapii rośnie 21-krotnie, czyli o 2100%.”
„Ulrich
Abel, szanowany niemiecki biostatystyk, przedstawił wyczerpującą
analizę ponad 3000 klinicznych prób dotyczących wartości
chemioterapii w przypadkach zaawansowanego nowotworu złośliwego
(np. rak piersi). Onkolodzy mają inklinację do stosowania
chemioterapii, ponieważ może ona spowodować czasowe kurczenie się
guza zwane reakcją, jednak i w tym przypadku wywołuje nieprzyjemne
efekty uboczne. Abel wywnioskował, że brak jest bezpośrednich
danych wskazujących na to, że chemioterapia umożliwia w takich
przypadkach przedłużenie okresu przeżycia. Twierdzi wprost - wielu
onkologów uważa za oczywiste to, że reakcja na terapię wydłuża
okres przeżycia - jest to opinia, której podstawę stanowi błędne
rozumowanie nie poparte żadnymi badaniami klinicznymi. W swojej
książce Questioning Chemotherapy (Wątpliwości wobec
chemioterapii) dr Ralph W. Moss mówi: Nawet gdyby chemioterapia
mogła przedłużyć życie o kilka miesięcy, to, co z jakością
tego życia?” Jak można określać sukcesem efekty terapii, która
daje możliwość przeżycia kilku tygodni, kosztem totalnego
wyniszczenia, osłabienia, bólu, cierpienia, zarówno dla samego
pacjenta jak bezsilnie przyglądającym się temu najbliższym?
„ZMOWA
MILCZENIA
Czemu
oni to robią (przez oni rozumiem medyczny establishment raka)?
przedstawia szczegółową analizę tego tematu. Wydaje mi się, że
odpowiedzi na to pytanie udzielił medyczny komentator, były
redaktor magazynu New Scientist, dr Donalda Gould, w ponadczasowym
artykule zatytułowanym Cancer - A Conspiracy of Silence (Rak - zmowa
milczenia). Jego podtytuł podsumowuje pogląd autora -
najpospolitsze rodzaje nowotworu są dziś równie odporne na
leczenie, jak 40-50 lat temu. Nic nie zyskamy, udając, że szala
zwycięstwa w walce z rakiem przechyla się na naszą stronę.
Powyższa prawda jest rozmyślnie ukrywana przed społeczeństwem.
Według Gouda ta zmowa milczenia ma związek z pieniędzmi.
Społeczeństwo musi postrzegać medyczny establishment
specjalizujący się w raku, jako ten, który wygrywa, inaczej nie da
mu pieniędzy. Jeden z wcześniej cytowanych naukowców stwierdził,
że przy dziesiątkach tysięcy radiologów i milionach dolarów
zainwestowanych w sprzęt, wciąż aplikuje się radioterapię, mimo
iż badania wskazują, że powoduje ona więcej szkód, niż daje
korzyści. Goud uważa również, że pacjenci, którzy czuliby się
dobrze bez leczenia aż do nieuniknionej śmierci, poddawani terapiom
stają się z powodu tych bezsensownych prób odwleczenia ich zgonu o
kilka tygodni - nieszczęśliwi. Rzecz w tym, że na tym etapie
zarabia się najwięcej. Gould uważa, że lekarze trują swoich
pacjentów lekami i promieniowaniem i okaleczają ich niepotrzebnymi
zabiegami chirurgicznymi w desperackiej próbie leczenia czegoś, co
jest nieuleczalne. Od roku 1976, w którym Gould napisał ten
artykuł, niewiele się zmieniło. W ostatnim wydaniu The Moss
Reports można przeczytać, że długoterminowe przeżycie w
przypadkach pospolitych nowotworów takich jak rak prostaty, piersi,
jelita grubego i płuc - ledwie drgnęło od lat siedemdziesiątych.
W ostatecznym rozrachunku oznacza to, że w ostatnich 70-80 latach
nie nastąpiło znaczące wydłużenie okresu przeżywalności w
następstwie konwencjonalnego leczenia raka.”
„NAUKOWE
PODSTAWY AKCEPTACJI LEKÓW
Warto
również poznać zasady akceptacji leków stosowanych w leczeniu
raka. Większość z nich pochodzi z USA. W przeszłości firma
wytwarzająca lek musiała dostarczyć dwie duże losowe próby z
pozytywnymi wynikami, aby uzyskać akceptację Urzędu ds. Żywności
i Leków (Food and Drug Administration - w skrócie FDA), który
zajmuje się dopuszczaniem leków. Słowo pozytywny oznacza w tym
przypadku skutek w postaci określonego tempa zmniejszenia się guza,
które utrzymuje się, przez co najmniej 1 miesiąc. Nie było wymogu
wykazania, że lek przedłużał okres przeżycia, nie wymagano
również przedłożenia wyników nieudanych prób tego leku. Te
ostre naukowe kryteria(?) jeszcze bardziej złagodzono w czasie
prezydentury Clintona, dzięki czemu producenci leków mogli uzyskać
aprobatę FDA, nawet gdy duża losowa próba wypadła niekorzystnie.
W doniosłym oświadczeniu dotyczącym akceptacji leków, rzecznik
FDA podkreślił, że jakiekolwiek opóźnienie akceptacji
niekoniecznie oznacza czyjąś śmierć, ponieważ żadna z tych
zaawansowanych kuracji form raka nie leczy ludzi. Przypuszczalnie
sprawa ma się jeszcze gorzej niż w przypadku nieefektywnej terapii.
Grupa liczących się badaczy dokonała przeglądu całości
opublikowanych materiałów statystycznych, dotyczących medycznych
skutków terapii i wykazała, że system medyczny jest obecnie główną
przyczyną zgonów i okaleczeń w USA. Zgonów związanych z zawałami
serca w roku 2001 było 699 697, z rakiem - 553 251, natomiast z
medycznymi interwencjami - 783 936! Właściwy tytuł tych badań
powinien brzmieć - śmierć zadana przez medycynę. Ktoś mógłby
zastanawiać się, dlaczego władze resortu zdrowia udają, że nie
widzą tych masowych zgonów, w większości spowodowanych lekami i
koncentrują swoje wysiłki na ograniczaniu dostępu do dodatków do
żywności i naturalnych leków? Objawem tego rodzaju oficjalnego
nastawienia są niedawne działania wymierzone w Pan Pharmaceuticals,
w następstwie, których, rząd australijski zmusił największego
producenta naturalnych leków do ogłoszenia bankructwa, rzekomo z
powodu tego, że jego produkty mogłyby wywołać choroby, a nawet
doprowadzić do zgonów. Moim zdaniem główną przyczyną tego
wypaczonego oficjalnego stanowiska jest to, że wydziały zdrowia i
władze nadzorcze są zdominowane przez lekarzy, którzy zostali
wyszkoleni (częściowo za pieniądze koncernów farmaceutycznych),
aby wierzyć, że leki farmaceutyczne są zbawienne, a naturalne
szkodliwe. Mimo, iż większość zachodnich społeczeństw woli leki
naturalne, niemal wszystkie partie polityczne promują uzależnienie
od leków farmaceutycznych. Tak, więc pierwszym krokiem zmierzającym
do zmiany tego opresyjnego klimatu politycznego, jest konieczność
utworzenia partii politycznej promującej metody naturalnych terapii,
a nie uzależnienie od leków.”
„DROGA
KU PRZYSZŁOŚCI
Minęły
już 32 lata od momentu, kiedy prezydent Nixon wypowiedział wojnę
rakowi. Od tamtej chwili wydano 2 biliony dolarów na konwencjonalne
leczenie raka, a rezultat tego jest taki, że więcej osób niż
kiedykolwiek przedtem umiera na nowotwór. Chociaż wykonano wiele
badań, których celem było ustalenie wartości różnych składników
odżywczych w odniesieniu do różnych rodzajów raka, z tych 2
bilionów dolarów nie przydzielono ani grosza na przeprowadzenie
prób z holistycznymi terapiami raka. Naturalni terapeuci musieli
stawiać czoło 100 - letniemu okresowi oskarżeń i wielu z nich
zawleczono na salę sądową, w rezultacie, czego skończyli w
więzieniu. Czy nie byłoby bardziej naukowe bezstronne ocenienie
metod leczenia raka stosowanych przez naturalnych terapeutów zamiast
wsadzać ich do więzienia? Większość amerykańskich klinik
alternatywnych musiała przenieść się do Meksyku. … Holistyczne
podejście do leczenia raka obejmuje doskonałe odżywianie (m.in.
dieta zgodna z grupą krwi - przypis Administratora), zioła,
elektromedycynę, oraz medycynę wibracyjną lub energetyczną,
uzdrawianie emocjonalne, a także terapię umysłową. Jedyne znane
badania, które są bliskie podejściu holistycznemu, dotyczą
terapii Gersona (m.in. enzymoterapia) i były przeprowadzone w celu
oceny pięcioletniego okresu przeżywalności 153 pacjentów
cierpiących na czerniaka. Wykazały one, że 100% pacjentów z fazą
pierwszą i drugą poddanych terapii Gersona przeżyło, podczas gdy
tylko 79% poddanych terapii konwencjonalnej. W odniesieniu do
przypadków w trzeciej fazie raka (z przerzutami w bliskim regionie)
liczby te przedstawiały się odpowiednio - 70% i 41%, zaś w fazie
czwartej (przerzuty w rejonach odległych) - 39% i 6%. Wielu
naturalnych terapeutów raka twierdzi, że w ponad 90% przypadków
udało im się odnieść sukces w zahamowaniu rozwoju nowotworu, a
nawet cofnięciu się go, ale tylko wtedy, gdy pacjenci nie byli
wcześniej poddani terapii konwencjonalnej. Według nich najbardziej
dewastującymi metodami są chemioterapia i radioterapia. Tak więc,
jeśli ktoś zachoruje na raka, sugeruję, aby oparł się strachowi
i naciskom z zewnątrz. Bardzo rzadko zdarza się, że należy podjąć
natychmiastowe działanie. Doradzam, aby każdy sam przejrzał dane
dostępne w książkach, magazynach oraz Internecie, a następnie
postąpił zgodnie z własnym zdrowym rozsądkiem i intuicją.”
Na
koniec w ramach podsumowania zadam proste pytanie. Co ma w takim
razie większy sens, dalsze zatruwanie organizmu chemicznymi
farmaceutykami, które niosą niezliczoną ilość efektów
ubocznych, czy może wspomożenie i „dokarmienie” organizmu
niezbędnymi mikroelementami i witaminami? Myślę, że jakiekolwiek
dalsze komentarze tutaj są zbyteczne. Po więcej informacji odsyłam
do całości artykułu w dwumiesięcznika NEXUS nr 37,
wrzesień-październik 2004.
A już
za tydzień dalsza część rozważań na temat raka, tym razem w
oparciu o artykuł Marii Nowak znaleziony na portalu eioba,
serdecznie zapraszam.
P.S. Czy wiesz, że wprowadzając kilka prosty zmian do swojego życia, unikniesz większości szalejących chorób cywilizacyjnych, poprawisz swoje samopoczucie oraz zdrowie by móc cieszyć się nim przez długie lata. Poznaj dwa pierwsze kroki! ZAPISZ SIĘ TERAZ by otrzymać darmowy fragment mojego e-booka pt.: "10 nawyków dla zdrowia, czyli jak cieszyć się dobrym zdrowiem wprowadzając kilka prostych zmian."
Drogi czytelniku, jeżeli podoba Ci się to co przeczytałeś, proszę poleć ten artykuł innym, wciskając poniższy przycisk - „Poleć To"
Jeżeli to, co tu przeczytałeś jest dla Ciebie cenne, wspomóż mnie darowizną (nawet skromną), bym mógł nadal tworzyć ten blog dla Ciebie. Dziękuję!