Z wielkim entuzjazmem powitałem wiadomość o zawetowaniu ustawy o nasiennictwie przez Prezydenta Komorowskiego. Jestem wdzięczny za to, że choć na chwilę zatrzymał bezpardonowy marsz GMO do Polski. Cieszy mnie, że Prezydent zauważył, jakim to: „bublem prawnym” jest ustawa o nasiennictwie.
źródło: http://tvp.info/informacje/agro-info/dzis-decyzja-prezydenta-w-sprawie-gmo/5152952
Zdaję sobie sprawę, pod jakim naciskiem ze strony lobbystów Monsanto i innych doradców przyszło Prezydentowi podejmować taką decyzję. I szczerze mówiąc widać jak mocne i jak daleko sięgają macki tego giganta produkcji genetycznie modyfikowanych nasion. Widać to w dalszej wypowiedzi Pana Prezydenta, że: „nie znajduje potwierdzenia, by żywność GMO była niezdrowa”. Liczę również na rozsądek pozostałych polityków w rękach, których znajdują się losy wspomnianej ustawy. Liczę, że tym razem wspólnie ponad podziałami politycznymi i bez zbędnych emocji wesprą weto Pana Prezydenta. Że znajdą w sobie tę odrobinę rozsądku i przyzwoitości by wbrew naciskom potężnego lobby powstrzymać katastrofę, jaka zawisła nad naszym krajem. Wszak oni również, po przyjęciu tej ustawy będą zmuszeni spożywać to genetyczne paskudztwo na swoich talerzach. No chyba, że mają swoich własnych dilerów zdrowej żywności i liczą na to, że będzie ich stać na jej zakup z poselskich pensji lub tych pieniędzy, których być może staną się posiadaczami w wyniku przepchnięcia ustawy. Własnym oczom nie mogę uwierzyć, gdy czytam takie wypowiedzi jak Pana Michała Kleibera, profesora Polskiej Akademii Nauk, który tłumaczy, że: „Istnieje metoda, by w kontrolowany sposób wprowadzać rośliny genetycznie modyfikowane z pożytkiem dla wszystkich. Nie można być idealistą, każdy z nas chce być ekologiem, ale z punktu widzenia gospodarki rolnej wydaje się to nierealne.” Zastanawia mnie o czyim pożytku mówi Pan profesor, bo mam wrażenie, że nie o naszym – konsumentów. Tak więc pozwolę sobie na kilka słów komentarza do tej wypowiedzi...