Na wstępie pragnę Cię przeprosić drogi czytelniku. Przeprosić i to w dodatku podwójnie. Po pierwsze przepraszam Ciebie za to, że w ubiegłą niedzielę nie znalazłeś nowego postu na moim blogu. Mówiąc szczerze od kilku dni mam w domu niezły harmider, który skutecznie rozprasza moje nawet najbardziej zacięte próby skoncentrowania się na pisaniu czegokolwiek. Dwoma głównymi powodami tego całkowicie dekoncentrującego mnie rozgardiaszu są moi chłopcy, Patryk i Marcin.
Nasz prawie trzyletni Patryk właśnie przeszedł do kolejnego etapu swojego rozwoju, w którym dorósł do pozbycia się swojego, dotąd ukochanego smoczka. Z tym smoczkiem to była w sumie trochę ciekawa sprawa, ponieważ Patryk (podobnie zresztą jak teraz jego młodszy brat Marcin), od urodzenie w ogóle nie potrzebował smoczka, jedynie w sporadycznych momentach. I tak było do momentu pojawienia się na świecie jego brata Marcina. Nagle nastąpił zwrot o niemal 180 stopni i smoczek zaczął być nie rozłącznym atrybutem Patryka.
Różnych metod próbowaliśmy z Basią stosować by przekonać Patryka do odstąpienia od smoczka i praktycznie wszystkie nasze próby spełzły na niczym. Przy niemal każdej sytuacji stresowej (jakiś upadek czy sytuacja, gdy coś mu nie wychodziło lub my Jemu czegoś zabranialiśmy) momentalnie pojawiał się na scenie smoczek. Jednakże powoli staraliśmy się go przygotowywać do momentu, w który (mieliśmy przynajmniej taką nadzieję) Patryk samodzielnie zdecyduje się pozbyć swojego „smoka”. Liczyliśmy bardzo na ten moment, ponieważ już dawno zauważyliśmy, że Patryk ma osobowość raczej choleryczną a cholerykowi kazać coś zrobić to tak jakby próbowało się ugasić pożar polewają płomień benzyną.
W końcu trafiła się podwójna okazja. Po pierwsze Patryk przegryzł swojego ukochanego smoka i sam zdecydował się go wyrzucić a po drugie od dwóch tygodni widzieliśmy jego totalną fascynację samo jeżdżącą ciuchcią. Tak, więc w nagrodę jego decyzji przyszła do Patryka wróżka i zostawiła wyżej wspomnianą zabawkę. I tu przejawia się w pełnej krasie potęga ludzkich nawyków. Niestety sam prezent nie jest wystarczającą siłą by z dnia na dzień zmienić Patrykowe przyzwyczajenie do korzystania ze smoczka i w efekcie od soboty, co wieczór mamy małą aferą z udziałem Patryka i brakującego smoczka. Na szczęście jest małe światełko w tunelu i każda kolejny wieczorny, smoczkowy problem jest o kilka tonów słabszy i cichszy tak, więc liczymy z żoną, że za kilka dni powinien zupełnie zniknąć.
Drugim źródłem dekoncentracji jest Marcin. Jednakże w jego przypadku jest to nieco inny kłopot. W odróżnieniu do Patryka, u Marcina chodzi o zęby. A jak wiadomo okres ząbkowania to jest jeden z najbardziej bolesnych momentów życia młodego człowieka. Zamiast spokojnie spać całą noc, z reguły, gdy przychodzi wieczór Marcin staje się coraz bardziej nie spokojny. Często przesypia około 1-2 godzi by później budzić się średnio, co godzinę i tak czasami zabawa trwa do rana. Na szczęście stosowane regularne domowe sposoby, takie jak biały miąższ cytryny, smarowanie dziąseł sokiem z cytryny, czy podawanie enzymów trawiennych skutecznie zmniejsza Marcinkowe problemy.
Tak czy inaczej Marcin ostatnimi czasy większą cześć nocy spędza w swoim foteliku – kołysce zamiast w swoim łóżeczku. Ale starczy już tego tłumaczenia się. Jak by nie patrzeć oba moje chłopaki, choć czasami potrafią mocno rozpraszać to są jednak obiektem szczególnej mojej miłości i ogromnym źródłem radości. Zarówno dla mnie jak i mojej żony.
Pora na drugą część przeprosin. Chciałem Cię przeprosić drogi czytelniku za moje dotychczasowe nastawienie przy pisaniu i zamieszczaniu postów na tym blogu. Jak dotąd pisałem o tym, co wiem, czego się dowiedziałem, nauczyłem i co stosuję u siebie w domu. Jednakże ani razu nie zapytałem Ciebie, drogi czytelniku, co Cię martwi, jakich informacji szukasz. W czym mógłbym być Tobie pomocny ze swoją wiedzą.
Tak, więc jeżeli masz jakiś problem, kłopot zdrowotny i szukasz jego rozwiązania po za kręgiem medycyny konwencjonalnej, proszę pisz śmiało w komentarzu poniżej. I pamiętaj, zawsze czytam każdy komentarz i jestem za niego wdzięczny, co więcej zawsze odpisuję w sposób maksymalnie rzetelny na postawiony Twoim komentarzu problem.