niedziela, 25 września 2011

Co ma piernik do wiatraka?

Dziwny ten tytuł tym razem dałem – prawda? Ale o tym za chwilę. Ostatnio założyłem konto na portalu Eioba.pl i zacząłem tak zamieszczać swoje posty z tego bloga. Oczywiście też postanowiłem przejrzeć zasoby tego portalu w kwestiach mnie interesujących. W taki właśnie sposób trafiłem na artykuł poruszający bardzo ważną kwestię w dzisiejszych czasach. Mam na myśli korzystanie z enzymów trawiennych. I teraz, co takiego mogą mieć wspólnego enzymy trawienne z na przykład chorobami zwyrodnieniowymi stawów albo chorobami skóry? Z pozoru kompletnie nic. Tymczasem mają i to sporo. I właśnie dlatego dałem taki tytuł.

niedziela, 18 września 2011

Zdrowa żywność kontra jedzenie (z) biedronki.

Ostatnio stało się zarówno bardzo modne jak i powszechne jedzenie biedronki. Oj przepraszam zapomniałem dodać litery Z, miało być „z Biedronki”. Niemal powszechne stało się robienie zakupów w tych marketach. Dla pełnej ścisłości, nie jestem wrogiem jedzenia z tego jednego marketu – jestem przeciwnikiem jedzenia ze wszystkich marketów. Co prawda w większości będę „czepiał” się biedronki, ale to tylko, dlatego, że jakiś czas temu za sprawą Pana Prezesa, Biedronka stała się w Polsce symbolem robienia codziennych zakupów. I tak powstała poniższa przeróbka reklamy:



Dlaczego czepiam się „marketowego” jedzenia? Cóż, robiąc codzienne zakupy zawsze mamy wybór, co i gdzie kupujemy.

sobota, 10 września 2011

Jedyna taka reklama.

Dawno, dawno temu … szkoda, że to nie bajka. Kiedyś, gdy dość często zdarzało mi się oglądać telewizję, nieodzowną tego częścią było również oglądanie reklam. Zapewne jak każdy z nas „uwielbiałem” je „bardzo”, ponieważ dzięki temu mogłem swobodnie pójść zrobić sobie coś do picia czy ewentualnie skorzystać z toalety. I to była i jest jedyna zaleta ciągle powtarzających się reklam. Jednakże jest taka jedna reklama, która wprawiła mnie w miłe zaskoczenie. A to, dlatego że przynajmniej w znacznej części mówiła prawdę. Tak, tak – jest taka reklama. Mówi ona o tym, że 70% naszej odporności bierze się z naszego brzucha. Jak pierwszy raz obejrzałem tą reklamę to byłem naprawdę pod wrażeniem, przynajmniej częściowym. Bo i prawda w niej zawarta była częściowa. O co mi właściwie chodzi. A wiec, faktycznie 70 % a moim zdaniem nawet więcej naszej odporności pochodzi z naszego brzucha. A to, dlatego że w naszych jelitach powinno się znajdować od 2 do około 5 kilogramów pożytecznych szczepów bakterii. To właśnie te bakterie w głównym stopniu zapewniają nam odporność.

poniedziałek, 5 września 2011

Wojna na strzykawki, czyli tematu szczepienień ciąg dalszy...

Kolejny raz dotykam tematu szczepień. I zapewne będę wracał do tego tematu niejednokrotnie, ponieważ wbrew temu, co można usłyszeć i przeczytać w różnych miejscach, temat ten jest bardzo złożony i skomplikowany. Osobiście uważam, że zwykłe przejście nad tym tematem do zwykłego porządku dnia jest, co najmniej podejściem pełnym ignorancji. By móc wypowiadać się na ten temat potrzebna jest wiedza, której w dzisiejszych czasach nie łatwo pozyskać. Głównie, dlatego że nie chodzi tu tylko o czystą wiedzę akademicką (która z reguły jest sponsorowana przez wielki przemysł farmaceutyczny) i płynącą z dostępnych statystyk a o wiedzę mającą swe umocowanie zarówno w wyżej wspomnianych źródłach, ale przede wszystkim nabytej w wyniku szeroko zakrojonej obserwacji. I kolejny raz zachęcam do samodzielnego szukania dostępnych informacji, samodzielnego myślenia oraz samodzielnego wyciągania wniosków. W dzisiejszym poście oprócz moich pytań i przemyśleń znajdą się obszerne fragmenty ciekawego artykułu Pani Doroty Abramowicz pochodzącego z Dziennika Bałtyckiego a który został przedrukowany ostatnio w najnowszym, wrześniowym „Nieznanym Świecie”. Miesięczniku, którego jestem regularnym czytelnikiem od dłuższego już czasu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...