Już kiedyś na moim
blogu oddawałem głos ekspertowi w temacie suplementów jakim jest
(przynajmniej w moich oczach) Pan Krzysztof Abramek. Jest on autorem
kilku książek i sporej ilości artykułów. Myślę, że nie ma co
się rozpisywać, ponieważ każdy kto zechce samodzielnie może
znaleźć wystarczającą ilość informacji na temat Pana
Krzysztofa. Mała dygresja, wyjątkowo pozwoliłem sobie na
samodzielne zamieszczenie artykułu pochodzącego z eioba.pl, po to
by móc dostosować układ i wygląd artykułu, do potrzeb mojego
bloga. Link do oryginału tradycyjnie podaję na dole tego wpisu. Tak
więc zapraszam do zapoznania się z tym co ma do powiedzenia
Krzysztof Abramek na temat witamin.
Syntetyczne witaminy
"To strata pieniędzy" - twierdzi prof. Rory Collins z
Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat
badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących
się preparatami witaminowymi.
Sztuczne witaminy to
zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu.
Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w
ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia
jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu
witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych
witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce
różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości,
osłabienie, swędzenie . Przeciążane są nerki i wątroba, oraz
naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w
organizmie. Nie przeszkadza to wielu firmom sprzedawać takie
suplementy ...
Jest stosunkowo dużo
dowodów na to, że syntetyczne witaminy nie działają tak jak można
by od nich oczekiwać, aczkolwiek fakty na ten temat nie są
powszechnie znane, a wręcz utajniane. Ponieważ jest to wbrew
interesom ogromnemu lobby farmaceutycznemu, dokładają oni wiele
starań, aby nie dokonywano wiarygodnych badań i nie udostępniano
wyników już przeprowadzonych badań. Jeżeli by znaczna część
społeczeństwa poznała te informacje, spowodowałoby to w ewidentny
sposób spadek dochodów tych firm.
Tymczasem, takowe
badania istnieją i każdy kto o nich wie i chce się z nimi zapoznać
ma takową możliwość. Kilka przykładów:
Amerykański Instytut
Badań nad Rakiem przeprowadził badanie znane w świecie medycznym
jako ATBK. Grupie mężczyzn w wieku powyżej 49 lat podawano
syntetyczny betakaroten, innej grupie sztuczną witaminę E, grupie
kontrolnej nie podawano żadnych witamin. W pierwszej grupie -
palaczy, gdzie spodziewano się zmniejszenia ilości chorób, a w
szczególności chorób nowotworowych efekt doświadczenia był
zaskakujący. Zachorowalność na raka płuc wzrosła o 18 %. W
grupie, w której podano sztuczną witaminę E (alfatokofertol) nieco
rzadziej zdarzały się nowotwory prostaty, jelita grubego i zawały
serca, jednakże stwierdzono ewidentnie więcej przypadków raka
pęcherza moczowego i kilku innych nowotworów. W grupie, której
podawano syntetyczny beta-karoten śmiertelność wzrosła o 8 %.
Inne badanie,
przeprowadzone 2 lata później, upowszechniane w piśmiennictwie
medycznym jako Caret, dokonane na grupie ponad 18.000 osób palących
papierosy, które paliły, lub pracowały przy azbeście, polegało
na podzieleniu na dwie grupy. Jednej podawano syntetyczny
beta-karoten, oraz sztuczną witaminę E, druga grupa otrzymywała
placebo. Założono okres trwania badań na 8 lat, lecz zaistniała
konieczność ich przerwania znacznie wcześniej , ponieważ u
przyjmujących syntetyczny betakaroten ilość przypadków
zachorowania na raka płuc wzrosła o 28%, a śmiertelność ogólna
zwiększyła się o 17%. Podano również, że tenże betakaroten
spowodował wzrost zawałów serca o 26%.
Opublikowane w 2000 r.
wyniki badań na grupie 573 ochotników, którym podawano 500 mg.
sztucznej witaminy C przez okres 12-18 miesięcy. Zaobserwowano
zwiększoną szybkość postępowania zmian miażdżycowych, a
szczególnie większą szybkość zawężania się tętnic szyjnych.
Dodatkowo, u palaczy tytoniu proces ten postępował nawet 5 razy
szybciej.
Sztuczna witamina C,
może prowadzić do powstawania substancji uszkadzających DNA -
wynika z badań opublikowanych w znanym naukowym miesięczniku
"Science". Tenże kwas askorbinowy, był przedmiotem badań
biologów molekularnych badających wpływ antyutleniaczy na DNA.
Nasz materiał genetyczny jest niezwykle wrażliwy na działanie tzw.
wolnych rodników, które przyczyniają się do powstawania uszkodzeń
w DNA i w konsekwencji do mutacji. Następstwem mutacji może być
zapoczątkowanie różnych procesów chorobowych, takich jak np.
nowotwory. Takie wnioski wynikają z opublikowanych tamże naukowców
amerykańskich z Center for Cancer Pharmacology – Uniwersytetu z
Filadelfii, kierowanych przez Iana Blaira wykazały, witamina C może
przyczyniać się do powstawania niezwykle szkodliwych dla DNA
substancji - tzw. genotoksyn. Niekoniecznie więc witaminy musi
oznaczać zdrowie .
Po drugiej stronie
naszej planety inny wybitny znawca ludzkiego organizmu, G.P Małachow
w sposób bardzo prosty i jednoznaczny stwierdza:
„Aktywność witamin
zależy w wielkiej mierze od składnika białkowego. Bez tej drugiej
połowy nie są one efektywne i w ogóle w procesie wyprodukowania
ich w sposób sztuczny z formy organicznej przechodzą w
krystaliczną, która w swojej istocie jest formą nieorganiczną i w
takiej postaci nie jest przyswajana. Takie "leczenie"
obciąża wątrobę i nerki, naruszając niezbędny bilans w
organizmie, wprowadzając chaos zamiast struktur uporządkowanych.
Gdy zażywamy witaminy naturalne w większej ilości niż jest to nam
potrzebne, drobnoustroje rozkładają i wyprowadzają zbędne z nich
z organizmu. Praktycznie nie jest możliwe przedawkowanie witamin
naturalnych, inaczej się dzieje z witaminami sztucznymi. Znam
osobiście przypadek, gdy dziecko zjadło paczkę takich "witamin”
i umarło. Jako przykład szkodliwego oddziaływania dużych dawek
witamin sztucznych. proponuję fragment artykułu: "witamina C
ma reputację preparatu nieszkodliwego. Jednak ostatnio lekarze coraz
częściej zaczęli wykrywać u ludzi skutki uboczne zażywania zbyt
dużych dawek witaminy C. Wszystkie wirusowe choroby układu
oddechowego, grypa i niektóre inne schorzenia, przebiegają i
powstają częściej u ludzi, którzy biorą 4-6 a nawet 10 g na dobę
witaminy C przy normie 100 mg." Uczeni wielu krajów są
solidarni w swojej opinii, że zażywanie witaminy C nie zwiększa
odporności organizmu"na przeziębienia, a zbyt wielkie dawki
tej witaminy zdecydowanie utrudniają leczenie niektórych schorzeń
zakaźno – alergicznych, np. reumatyzmu. Najbardziej niebezpiecznym
skutkiem przedawkowania witaminy C jest zwiększona krzepliwość
krwi, na skutek, czego powstają skrzepliny. Zbyt duże ilości
witaminy C podrażniają błonę śluzową układu żołądkowo –
jelitowego, z czym wiążą się mdłości, wymioty, zgaga, biegunki.
Olbrzymia salaterka surówki z kapusty, marchwi, pietruszki,
zawierająca furę naturalnej witaminy C, nie spowoduje niczego
podobnego. Oto, dlaczego amatorzy "sztucznych witaminek"
miewają często zapalenie żołądka, wrzody żołądka i
dwunastnica, Witamina C może sprzyjać tworzeniu się kamieni w
nerkach, pęcherzu z soli kwasów szczawiowego i moczowego. Chorzy na
cukrzycę powinni wiedzieć, iż duże ilości witaminy C hamują
produkowanie insuliny przez trzustkę i podnoszą poziom cukru w
moczu i krwi. Najświeższe badania wykazały, że duże dawki
witaminy C zwalniają przekazywanie impulsów nerwowo-mięśniowych,
wskutek czego powstaje zmęczenie w mięśniach, narusza się
koordynacja odruchów wzrokowych i nerwowych. Wniosek jest
jednoznaczny: zażywajcie tylko naturalne witaminy”
Przeskoczmy znowu na
drugą półkulę i spójrzmy co mówi gr. Joel Wolles, nominowany do
nagrody Nobla w dziedzinie medycyny:
Wykładając na
uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest
właścicielem przenośnej ubikacji. Opowiedział, co w nich znajduje
wśród nie strawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość
pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału
przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez
dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nie rozpuszczone sokami
żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do
swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i
minerałami. Zapytałem go skąd on to wie, że to witaminy.
Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina.
Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno
w wodzie, jak i w soku żołądkowym
Obserwacje mieszkańców
Los Angeles wykazały, że u osób, które zażywały megadawki
syntetycznej witaminy C, złogi w tętnicach szyjnych powstawały 2,5
razy szybciej niż u ludzi nie stosujących żadnych witamin. Jeszcze
gorzej na przyjmowaniu preparatów witaminowych wyszli palacze
papierosów - miażdżyca rozwijała się u nich aż pięciokrotnie
szybciej niż u innych. "Takiej zależności nie
zaobserwowaliśmy jedynie u tych, którzy dbali o dietę bogatą w
warzywa i owoce" - twierdzi dr James H. Dwyer z Uniwersytetu
Karoliny Południowej.
Syntetyczna witamina C
zakwasza organizm, a nasze organizmy zwykle i tak są zbyt mocno
zakwaszone.
Z jakiego powodu
medycyna akademicka, a w szczególności firmy farmaceutyczne bardzo
nie chcą, aby znane były fakty dotyczące witaminy C i
towarzyszących jej bioflawonoidów (naturalnych suplementów)? Z
bardzo prostego powodu: informacje są dość skutecznie skrywane
przed opinią publiczną, ponieważ każdy myślący człowiek szybko
dochodziłby do wniosku, że skoro naturalna witamina C w otoczeniu
bioflawonoidów może leczyć nawet zachorowania spowodowane wirusem
Ebola, polio, ptasią grypę, gorączkę zachodniego Nilu, hemofilię,
szkorbut, gościec stawowy, zapalenie nerek, to co może zdziałać w
przypadku innych, nieco mniej niebezpiecznych patologii w rodzaju
przeziębienia ...
Jedno z
najważniejszych czasopism w dziedzinie farmakologii "Trends in
Pharmacological Science" doniosło, że "Naturalne
flawonoidy wykazują silne działanie antyalergiczne, przeciwzakaźne,
i przeciwwirusowe. Zazwyczaj substancje te występują w codziennym
pożywieniu, co sugeruje, że pełnią one ważną rolę w
modyfikowaniu reakcji organizmu na naturalne, biologiczne
substancje."
Zwolennik medycyny
naturalnej, lekarz, który tysiące pacjentów wyleczył metodami
nieinwazyjnymi, a poprzez swe książki pomógł kolejnym tysiącom,
o witaminach syntetycznym mówi tak:
Syntetyczne witaminy
jest to krystaliczna, nieorganiczna substancja obca dla organizmu.
Jest z trudnością przyswajana przez organizm, albo wręcz nie jest
w ogóle przyswajana (szczególnie w zaburzeniach metabolizmu).
A więc jedyny
sensowny wybór to:
Więcej na ten temat
można poczytać w publikacji "Witaminy Minerały Suplementy".
Poradnik Polskiego Konsumenta.
Zatem czy autor tej notatki wskaże co powoduje że między witaminami naturalnymi a sztucznymi jest taka przepaść w działaniu? Tylko same towarzyszące im (lub nie) bioflawonoidy?
OdpowiedzUsuńSądzę, że czytając powyższy artykuł, swobodnie można znaleźć samodzielnie takie informacje w nim. Choćby pierwszy akapit artykułu o tym mówi.
UsuńOd siebie mogę dodać, że choć biochemikiem nie jestem to garść informacji również mogę dołożyć. Owszem bioflawonoidy są bardzo ważne i one w znacznym stopniu warunkują działanie witamin ale to nie wszystko. Chodzi również o to w jaki sposób wytwarzana jest dana witamina, czy ekstrahowana w wyniku pewnej reakcji chemicznej czy może jest pozyskana ze źródeł naturalnych (fakt nawet ze źródeł naturalnych może być pozyskiwana z użyciem pewnych procesów chemicznych ale i tak sądzę że w takiej sytuacji jest ona lepsza niż zupełnie chemicznie wytworzona jej postać). Dla przykładu posłużę się wspomnianą w artykule witaminą E. Witamina ta składa się z tak zwanych izomerów. W naturze stwierdzono istnienie 7 jej izomerów, a nie które badania mówią, że może być ich nawet 16cie. Tym czasem w laboratoriach udało się stworzyć 2 (słownie DWA) izomery. Czy działanie 2 izomerów będzie identyczne jak komplementarne działanie 7 izomerów dostępnych w naturze? Myślę, że przekonywanie jest zbędne.
No właśnie. Izomery są jak klucze lub ręce. Lustrzane odbicia nie pasują do oryginałów. Ta wskazówka o izomerach powinna zachęcić innych do poszukiwań.
UsuńSwoją drogą ciekawe ile izomerów witaminy C wytwarza natura a ile laboratorium i w jakich proporcjach?
Dzięki za odpowiedź. :)