niedziela, 4 marca 2012

Totalnie słodkie szaleństwo!


Dziś poświęcę kilka słów tematowi bardzo istotnemu dla zdrowia naszego społeczeństwa, ponieważ dotyczy on naszych pociech. Pragnę wspomnieć w paru słowach niemal całkowitym uzależnieniu naszych pociech od jednej z „pięciu białych śmierci” a mianowicie białego cukru.
Tematyka szkodliwości białego cukru jest tematem, który od czasu do czasu przewija się w naszym życiu. Jednakże z reguły problem ten często jest bagatelizowane. Jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku (jak to ubiegłego wieku zabawnie brzmi) w jednym z polskich szlagierów polskiego kina przewijał się temat badań nad zawartością cukru w cukrze. I wcale nie jest to takie śmieszne jak by mogło się w pierwszym momencie wydawać. Jednakże dzisiaj badania powinno się przeprowadzić w temacie zawartości buraka (czyli surowca z którego produkowany jest cukier) w cukrze.


Dzisiejszy rynek całkowicie opanowany przez koncerny notorycznie ze sobą rywalizujące o kawałek tortu zwanego udziałem w rynku, powodują ciągłe, wymuszone obniżanie ceny produktów. A z racji tego że cukier uznawany jest za produkt pierwszej potrzeby, na jego przykładzie równie jaskrawo to widać. Jak sądzicie czy ciągłe obniżanie ceny pozostaje bez wpływu na jakość samego produktu? Jak długo można zyskiwać zmniejszenie kosztów produkcji poprzez modernizację procesu produkcji? W którymś momencie dochodzimy do momentu, w którym jedyną możliwością na obniżenie ceny produktu pozostaje, obniżenie jakości produktu. Oczywiście żaden z producentów, dystrybutorów czy detalistów nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowany tym abyś ty konsumencie zdawał sobie z tego sprawę. A przynajmniej żaden o zdrowych zmysłach, chcący zarobić i utrzymać się na tym wysoce konkurencyjnym rynku.


Tak więc co raz częściej przemilcza się sprzedaż produktów drugiego, trzeciego lub entego gatunku, gdy tymczasem reklama w pełni spełnia swoją rolę, czyli niemal magnetycznie przyciąga ludzi do półki, którzy w większości przypadków bez zastanowienia sięgają po produkt.
Wiem, wiem powiedziałem oszałamiającą herezję i teraz pewnie odezwała się spora grupa krzycząca „co za bzdury wygaduję”, przecież każdy z nas jest w pełni logiczny i każdą podejmowaną decyzję podejmuje w pełni logicznie prawda? Tylko zastanów się dlaczego tym razem kupiłeś ten produkt a nie inny. Dlaczego ten proszek, ten płyn, to ciastko czy to masło? Czy aby na pewno jest to tylko logiczne działanie, czy może sięgnąłeś po ten produkt w pełni odruchowo? A logicznie tylko próbujesz wytłumaczyć sobie tą w pełni emocjonalną, podświadomą decyzję?

Jeśli nasze decyzje zakupowe są w całkowicie podświadome to skąd wiemy co nami kierowało przy wyborze? Może jednak była to reklama która leciała w TV a w czasie której poszliśmy do kuchni – wystarczy, że nasza podświadomość to usłyszy wystarczającą ilość razy by resztę zrobiła już bez naszego świadomego udziału. Wtedy nawet nie widzimy że coraz częściej kupujemy towar drugiego czy nawet trzeciego gatunku. Tym bardziej jeśli zakupy robimy przez pryzmat zawartości naszego portfela. Ale wróćmy z powrotem do głównego tematu tego artykułu. Jakie szkodliwe właściwości ma biały rafinowany cukier?

Na stronie dr Jacka Roik znalazłem następujący cytat: „W książce znakomitej Lekarki z Izraela pt. „U źródeł życia” na stronie 65, autorka cytuje za dr Epelton z jej książki pt. „Życie bez cukru”, 59 czynników szkodliwości cukru! Wymienię kilkanaście z nich: obniża odporność organizmu, obniża poziom HDL czyli „dobrego cholesterolu”, powoduje deficyt chromu w organizmie, sprzyja powstawaniu raka piersi, jajników, jelit i prostaty, powoduje deficyt miedzi w organizmie, powoduje podwyższoną kwasowość trawionego pokarmu, u pacjentów z zaburzeniami trawienia prowadzi do zaburzeń wchłaniania substancji odżywczych, przyspiesza procesy starzenia się, powoduje próchnicę zębów, powoduje nadwagę, zwiększa ryzyko choroby wrzodowej żołądka, wywołuje ataki astmy oskrzelowej, sprzyja powstawaniu chorób grzybiczych, może powodować powstawanie kamieni żółciowych, zwiększa ryzyko choroby wieńcowej serca, sprzyja powstawaniu paradontozy, zwiększa ryzyko wystąpienia osteoporozy, może zaburzać wrażliwość na insulinę, sprzyja powstawaniu egzemy u dzieci, może uszkadzać strukturę DNA i białek, sprzyja rozwojowi katarakty, zmieniając strukturę kolagenu sprzyja wczesnemu powstawaniu zmarszczek, zwiększa ilość wolnych rodników we krwi, jest przyczyną alergii na pokarmy, wywołuje senność u dzieci, sprzyja występowaniu bólów głowy.

Całkiem skromna lista, prawda? Teraz, do czego to wszystko zmierza i co chcę dzisiaj przekazać? Chodzi mi o dwie sprawy.
Pierwsza. Ostatnio usłyszałem w radiu wypowiedź pewnej Pani doktor. Powiedziała, że bardzo często jest tak, że to co danemu organizmowi nie służy, równocześnie działa na ten sam organizm niczym narkotyk – po prostu uzależnia. Moim zdaniem coś w tym stwierdzeniu jest. A tłumacząc to z polskiego na nasze, można powiedzieć że te wszystkie słodkie szaleństwa, uporczywe słodkie zachciewajki to nic innego jak właśnie zachowanie całkowicie uzależnionego człowieka. No bo kto z nas nigdy nie miał takiej totalnej „zachciewajki”? Ile razy tak było, że gotowi byliśmy oddać niemal wszystko za kawałek batona czy czekolady? W ostateczności chociaż więcej cukru do herbaty dodamy. Tymczasem warto zapamiętać, że zawartość tylko jednej łyżeczki białego cukry wystarczy by „zamulić” działanie jelit na kolejnych sześć godzin.

Druga sprawa. Tak czasami mam odczucie, że pewne działania koncernów produkcyjnych są nastawione na to by nas właśnie uzależnić. Wiem to dość odważne stwierdzenia. Ale jak inaczej nazwać następującą sytuację? Jakiś czas temu trafiła w moje ręce poniższa informacja:

Słodki problem.

Nie wierz tej reklamie! Eksperci ostrzegają! Dzieci wprost uwielbiają kremy czekoladowe. Ale eksperci ostrzegają: choć ten rarytas jest reklamowany jako sposób na pełnowartościowe śniadanie, nie jest to pożywny posiłek! A najczęściej tylko pełna cukru bomba, która może zagrażać zdrowiu!

Słodkie kremy do kanapek zalewają sklepowe półki. Nie ma się co dziwić – dzieci pałaszują je chętniej niż świeże owoce czy warzywa. Ale chociaż producenci reklamują kremy jako zdrowy posiłek, który doda dziecku energii na cały dzień, prawda wygląda zupełnie inaczej.

Tego typu produkty mogą szkodzić, bo zawierają ogromne ilości cukru. Jak ostrzegają eksperci, w słoiczku mieszczącym 350 g kremu znajdziemy aż 200 gramów cukru – to 40 łyżeczek!

Kremy orzechowo-czekoladowe wcale nie są pełnowartościowym śniadaniem – wyjaśnia Dominika Stefankiewicz (25 l.), dietetyk z Gdańska. – Zawierają dużą ilość cukrów prostych, które dostarczają jedynie pustych kalorii i są źródłem wielu schorzeń u dzieci.

Oprócz cukru, w słoiczku kremu na kanapki znajdziemy orzechy w proszku, sproszkowane odtłuszczone mleko czy śladowe ilości błonnika. Taki posiłek trafia do naszych dzieci, a te zamiast rosnąć zdrowo, zaczynają mieć problem z otyłością, są apatyczne i kiepsko się uczą. Dodatkowo dzieci bardzo szybko uzależniają się od słodkiego kremu, są też narażone na cukrzycę typu II, która jest konsekwencją nieprawidłowej diety.

Dlatego pamiętaj! Jeśli nie chcesz zaszkodzić swojemu dziecku, na kanapkę ze słodkim kremem możesz pozwolić mu co najwyżej raz w tygodniu.


Czy to czasem nie jest tak – wszystko sprzedać, najlepiej z jak najwyższym zyskiem i najlepiej bez zastanawiania się nad ewentualnymi konsekwencjami idącymi w ślad za tym produktem. A jeśli przy okazji pomożemy stworzyć kolejnego klienta dla naszego kumpla, szefa koncernu farmaceutycznego – tym lepiej! Dajmy krzykliwą reklamę, w końcu reklama dźwignią handlu, przemilczmy parę faktów – po co zamartwiać konsumentów, w końcu są dorośli i powinni umieć myśleć i sami ocenić co jest dobre a co złe. Pomóżmy stworzyć rządowy program do walki z nadwagą, przeznaczmy malusi procent naszych zysków na ten cel – tak dla dobrego PR'u i dalej róbmy swoje czyli zarabiajmy za wszelką cenę.

No bo jak inaczej można nazwać sytuację gdy profilaktyką nadwagi i otyłości wśród młodzieży gimnazjalnej w Polsce, od listopada 2006 zajmują się członkowie Stowarzyszenia „Polska Federacja Producentów Żywności”, do którego między innymi należą: ALIMA-GERBER, CARLSBERG POLSKA, COCA COLA HBC, DANONE POLSKA, DEVELEY POLSKA, FARM FRITES POLAND, FERRERO POLSKA, FRITO LAY POLAND, KRAFT FOODS POLSKA, MASTERFOODS POLSKA, MONSANTO POLSKA, NESTLE POLSKA, NUTRICIA POLSKA, PEPSI-COLA GENERAL BOTTLERS POLAND, RAISIO POLSKA FOODS, RIEBER FOODS POLSKA, SM Gostyń, SŰDZUCKER POLSKA, TCHIBO WARSZAWA, TORUŃ PACIFIC, UNILEVER POLSKA, W. W. K. "VINI", ZT BIELMAR, ŻYWIEC ZDRÓJ, FEDERACJA POLSKICH BANKÓW ŻYWNOŚCI, IZBA GOSPODARCZA HANDLOWCÓW PRZETWÓRCÓW ZBÓŻ i PRODUCENTÓW PASZ, POLBISCO - Stowarzyszenie Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych, POLSKI ZWIĄZEK PRODUCENTÓW, EKSPORTERÓW i IMPORTERÓW MIĘSA, POLSKIE STOWARZYSZENIE PRODUCENTÓW MARGARYNY, STOWARZYSZENIE MŁYNARZY RP, ZWIĄZEK PRYWATNYCH PRZETWÓRCÓW MLEKA!

Poznajecie producentów ulubionych swoich łakoci, jak również innych równie dobrych i zdrowych produktów, w tym również PIWA! Cóż w końcu Główny Inspektor Sanitarny twierdzi, że „w gospodarce wolnorynkowej, w społeczeństwie obywatelskim, powinniśmy wypracować jak najlepsze metody współpracy z partnerami prywatnymi i społecznymi”. Informację taką można znaleźć na łamach magazynu należącego do jednej z firm prowadzących odpłatne szkolenia z zakresu HACCP.

Na koniec pozostaje jeszcze jedno pytanie. Co z tym zrobić? Cóż nie jest to taka prosta sprawa. Wiem po sobie ponieważ, sam kiedyś potrafiłem posłodzić herbatę czterema, czasami nawet pięcioma łyżeczkami cukru! I na pewno żadnym rozwiązaniem jest przestawienie się z białego cukru na słodziki, ponieważ w znacznej części dostępne obecnie słodziki składają się z aspartamu. Na temat tej substancji nie będę się tutaj rozpisywał (może kiedyś cały artykuł poświęcę jemu) ponieważ odkąd został on napiętnowany firmy produkujące słodziki powoli zaczynają szukać alternatywy dla aspartamu. To nic, że kolejne ich pomysły nie są nic mniej szkodliwe jak wspomniany wyżej ich poprzednik.

W czasopiśmie „The Ecologist” z września 2005 roku ukazał się obszerny artykuł poswięcony właśnie splendzie. Możemy w nim przeczytać między innymi: „Nie istnieje żaden sztuczny słodzik na rynku, o którym można by bez cienia wątpliwości stwierdzić, że jego spożycie jest bezpieczne dla zdrowia człowieka. Zarówno sacharyna, jak i cyclamate i acesulfame-K okazało się, że powodują raka u zwierząt. Nawet rodzina względnie łagodnych słodzików znanych jako polyols, sorbitol czy mannitol, może zakłócać pracę żołądka, jeśli spożyje się je w większej ilości.” kolejnym nowym wynalazkiem w tej dziedzinie jest środek o nazwie splenda (sukraloza) i choć reklamują go, że skoro „zrobiona z cukru, więc smakuje jak cukier” - niewiele ona ma wspólnego z cukrem.

W wcześniej cytowanym artykule, na jej temat przeczytamy, że „w złożonym procesie chemicznym cukier (biały – mój dopisek) jest przetwarzany między innymi wraz fosgenem (substancja chemiczna używana podczas I Wojny Światowej, a obecnie powszechny składnik w produkcji plastików, pestycydów i barwników) w reakcji której trzy atomy chloru zastępują trzy hydroksylu (wodór i tlen) grupy naturalnie przyczepionej do cząsteczki cukru.”

Na temat sukralozy najbardziej przypadło mi do gustu porównanie przeciwnika tej substancji dr Josepha Mercoli, które brzmi następująco: „szczerze mówiąc twierdzenie, że skoro Splenda jest „zrobiona z cukru więc smakuje jak cukier” brzmi jak twierdzenie, że skoro benzyna jest zrobiona z rośliny więc smakuje jak brokuły”. Można by temat słodzików ciągnąć jeszcze bardzo długo, ale nie w tym rzecz. Ponawiam pytanie, co więc zrobić by odejść od białego cukru? Osobiście sugerowałbym zamianę go na jeden z naturalnych odpowiedników takich jak” miód, melasa buraczana lub trzcinowa, cukier palmowy, stevia, cukier trzcinowy czy ksylitol.
Kolejną kwestią nad jaką warto popracować to nawyk dawania wszystkim dookoła (w szczególności dzieciom) w prezencie różnego rodzaju łakoci. Jak mamy nauczyć dzieci, że słodycze powinny być rzadkością w jadłospisie skoro przy każdej nadarzającej się okazji dostają od rodziców, wujków, cioć, babci, dziadków i znajomych słodycze? Jeśli tego nie zmienimy to naprawdę ciężko będzie przekonać malucha że tym razem batonika nie dostanie. A może tak zamiast czekoladki dać w prezencie równie słodki owoc?

Efekt przyzwyczajania do słodyczomanii ciągnie się dalej, bo wystarczy wejść do pierwszej lepszej szkoły by niemal na każdym kroku zauważyć automat z łakociami. Skoro są one tak powszechne to jakim cudem rozwijające się mentalnie dzieci mają się nauczyć że cukier jest tym co powinny unikać. I jak wytłumaczyć swojemu dziecku, że nie dostanie pieniędzy na powszechnie dostępne w szkole słodycze, skoro jego koledzy dostają. W taki sposób działa samo napędzające się koło. Tymczasem gdy znajdzie się w końcu ktoś odważny i zasugeruje zlikwidowanie w szkole automatu ze słodyczami, jest wyśmiewany a większości rodziców problem ten jest obojętny. Możemy ten stan zmienić ale potrzebne jest wspólne zaangażowanie wszystkich rodziców w ten proces.

Tak więc, znów dotykam tematu całościowej zmiany swojego nastawienia i nawyków. I powiem, że akurat w kwestii cukru naprawdę warto to zrobić. Dzięki temu na pewno wszyscy skorzystamy, zarówno zdrowotnie jak i finansowo. Natomiast dzięki takim zmianom po pewnym czasie, to co u siebie zauważyłem, gdy pozbyłem się białej śmierci z domu, to fakt, że w pewnym momencie przestało mnie ciągnąc tak mocno do słodzenia i aktualnie używam łyżeczkę cukru trzcinowego do kawy, a resztę herbat (a korzystam z liściastych herbat zielonej i białej) pijam już bez słodzenia. I właśnie tego życzę wszystkim czytającym by życie nadal słodko płynęło, jednak bez ciągłej potrzeby dosładzania go z pomocą białego cukru.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...