Ostatnich kilka tygodni,
miałem bardzo pracowitych. Dokańczanie e-booka „10 nawyków dla zdrowia”, umieszczenie w sieci i promocja zajęły mi sporo czasu.
Dodatkowo byłem w trakcie pisania czteroczęściowego artykułu pt:
„Tłusty przekręt”, o jednym z największych współczesnych
„przekrętów medycyny akademickiej”, jakim jest okrzyknięcie
cholesterolu wrogiem publicznym numer jeden. Dlatego postanowiłem
się dziś trochę wyręczyć cudzą „twórczością”. Tym
bardziej gdy trafiłem i przeczytałem poniżej prezentowany artykuł
o pomidorach, postanowiłem podzielić się nim z tobą, czytelniku.
Tak więc zapraszam do zapoznania się z aryciekawym artykułem i
wywiadem.
Jak zniszczyliśmy
pomidory
O wyższości lokalnych i
sezonowych pomidorów nad supermarketowymi, dostępnymi przez cały
rok, zapewne nie trzeba przekonywać użytkowników „Lokalnej
Żywności”. Jak do tego doszło, że ten okazały, czerwony owoc
stał się symbolem wszystkiego co najgorsze w nowoczesnym
rolnictwie? Na przykładzie amerykańskiego rynku, wyjaśnia ekspert
w wywiadzie dla portalu Salon opublikowanym w czerwcu 2011 pt.: „How
we ruined the tomato.”
Amerykanie uwielbiają
pomidory. To jeden z najbardziej popularnych produktów w
supermarketowym dziale „warzywa i owoce”. Wielu z nas je pomidory
na co dzień - jeśli nie naturalne, to przetworzone jako dodatek do
przecieru, sosu keczupowego, sosu salsa i innych produktów.
Niestety popularny
pomidor nie jest tak niewinny i pyszny jak się wielu wydaje. W
swojej nowej książce „Pomidoroland: Jak nowoczesne rolnictwo
przemysłowe zniszczyło nasz najbardziej kuszący owoc”
(Tomatoland: How Modern Industrial Agriculture Destroyed Our Most
Alluring Fruit) dziennikarz Barry Estabrook opisuje biografię
współczesnego pomidora, odkrywając środowiskowe i ludzkie koszty
dużego agrobiznesu. Estabrook śledzi ślady historii pomidora od
dzikich jagód na skalistym podnóżu Andów do najbardziej znanego
składnika sałatki na świecie. Jako prawdziwy wielbiciel pomidorów,
wyjaśnia, że nasza miłość do pomidorów szkodzi nie tylko
ludziom pracującym przy jego uprawie oraz środowisku, ale również
naszym kubkom smakowym.
Dlaczego zdecydowałeś
się napisać książkę o pomidorach?
Chciałem napisać o
naszym zrujnowanym systemie żywienia. Jeśli szukasz symbolu na
plakat, który miałby pokazać co jest złego w nowoczesnym
rolnictwie przemysłowym, nie znajdziesz nic lepszego niż pomidor z
supermarketu. Pomidory z supermarketu są zwykle bez smaku, a ich
produkcja wiąże się z pokrzywdzeniem pracowników zatrudnionych
przy ich hodowli.
Jak to się stało, że
pomidory są bez smaku i mają tak wiele ukrytych kosztów produkcji?
Hodowca pomidorów
powiedział mi: „Barry, nie płacą mi ani grosza za smak, ani
jednego. Płacą mi za wagę.” Wszyscy ogrodnicy z którymi
rozmawiałem zgodzili się, że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu
lat komercyjna hodowla pomidorów została ukierunkowana na ich jak
największą wagę. Pomidory muszą rosnąć szybko i być odporne na
choroby. W związku z tym czynniki, które odpowiadają za wspaniały
smak pomidora zebranego latem z własnego ogrodu lub kupionego na
sezonowym targu, zostały zagubione w hodowli komercyjnej.
Ogromne łańcuchy
sprzedaży kreowane przez sieci supermarketów i wielkie firmy
przetwórcze obniżają ceny pomidorów do najniższych możliwych
poziomów. Jednocześnie, producenci chemicznych pestycydów i
nawozów windują ceny w górę. Jedynym miejscem, gdzie
przedsiębiorcy zajmujący się uprawą mogą obniżyć koszty są
pensje ich pracowników. Proces ten zachodził stopniowo i obecnie
zarobki osoby pracującej przy zbiorze pomidorów plasują się na
poziomie z 1980 roku. Do tego, pracownicy podczas zbiorów są
regularnie spryskiwani środkami chemicznymi.
Piszesz, że 1/3
produkcji przemysłowej pomidorów odbywa się na Florydzie, gdzie w
zasadzie uprawia się je na piasku.
Pomidory są uprawiane na
piasku. Urzędnicy od gospodarki rolnej wolą to nazywać uprawą w
piaszczystej glebie, ale to piasek, taki jak na plażach Daytona
Beach. Floryda jest najgorszym miejscem na świecie do uprawy
pomidorów. Nigdy tam nie ma zimy, więc pasożyty są obecne przez
cały rok, jest notorycznie wilgotno, idealne środowisko dla
grzybic. Przed posadzeniem pomidorów wszystko w podłożu jest
zabijane. Wstrzykiwane do gruntu nawozy i chemikalia są wszystkim z
czego pomidory mogą żyć. Podobnie jak kurczaki-brojlery, pomidory
z Florydy są zaprojektowane aby rosnąć, rosnąć i rosnąć. Nie
mają genetyki pozwalającej na rozwój w kierunku dobrego smaku.
Pomidory zbiera się, kiedy są jeszcze absolutnie zielone i twarde.
Gdy dostają się do sklepów spożywczych są nadal twarde, ale o
kolorze zbliżonym do docelowego. Nazywa się je dojrzałymi, ale w
slangu określa się je również zagazowanymi.
Ponieważ są
zagazowane etylenem, tak?
Tak, są trzymane w
etylenie do czasu kiedy przyjmą odpowiedni kolor. To nie dodaje im
więcej smaku, nie przybywa żadnych kwasów, cukrów czy innych
związków smakowych. Oznacza to, że nawet jeśli wyglądają jak
dojrzałe, pewna część z nich nie jest dojrzała. Owoc pomidora
nie jest czymś co może być zerwane dzisiaj, a następnie zjedzone
za trzy tygodnie. Naturalnie wyhodowane pomidory łatwo uszkodzić w
trakcie zbioru. Pomidory kupione na targu od rolnika są od razu
gotowe do jedzenia.
Czy uważasz, że
częściowym rozwiązaniem problemu może być własna uprawa?
Zachęcam każdego do
uprawy pomidorów. One naprawdę chcą się rozwijać! Jeśli masz
słoneczne miejsce, możesz hodować pomidory w doniczce, możesz też
posadzić pół tuzina roślin w ogródku. Ma to dwie zalety:
uzyskasz kontakt z ziemią i pomidory o niesamowitym smaku. Jeśli z
jakiegoś powodu nie możesz lub nie chcesz hodować pomidorów,
kupuj je od lokalnych rolników.
Sugerujesz, że w
ogóle nie powinniśmy jeść pomidorów poza sezonem?
Dziwi Cię to?
Cóż, myślę, że
kiedy idziemy do sklepu spożywczego spodziewamy się dostać
wszystko to na co mamy ochotę, niezależnie od pory roku. Jesteśmy
przyzwyczajeni do wygody i różnorodności. Ludzie oczekują, że
będą w stanie kupić w supermarkecie rukolę i banany, pomidory i
mango, kiedy tylko zechcą.
W tym wszystkim jest
jeszcze jakiś element pornografii żywnościowej. Ludzie
widzą piękne, bez skazy, jasne, czerwone pomidory i nie uruchamiają
myślenia: chwileczkę, wyglądają ładnie ale nie mają smaku. To
dziwne.
Jak sądzisz, o czym
świadczy fakt, że jesteśmy gotowi kupić pomidory bez smaku,
wyhodowane z wyzyskiem pracowników i złym wpływem na środowisko?
Ludzie którzy wysłuchali
mojego wykładu albo przeczytali książkę reagują zwykle
komentarzem „Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje.” Nie sądzę,
żeby były to powszechnie znane fakty. Nie wydaje mi się, żeby
zbieracze pomidorów uzyskali zainteresowanie mediów zbliżone do
sytuacji, gdyby podobne problemy mieli obywatele amerykańscy o
jasnej karnacji. Są to ludzie, którzy nie głosują, nie chodzą na
policję i unikają rozgłosu, co sprawia, że bardzo łatwo jest ich
wykorzystywać. W odniesieniu do kwestii smaku łatwo wyszukać
dziesiątki badań akademickich wskazujących, że pomidory są na
szczycie lub blisko szczytu najczęściej kupowanych, ale i
najbardziej rozczarowujących produktów.
A jednak ludzie nadal
je kupują, Jak to się stało, że pomidory stały się tak
popularne w tym kraju?
Pomidory stały się
nowością o potencjale leczniczym na początku XIX wieku. Potem,
podczas wojny secesyjnej, gdy upowszechniła się technologia
puszkowania, żołnierze jedli tony pomidorów w puszkach. Pod koniec
XIX wieku hodowcy roślin stworzyli odmiany, które były jednakowe i
smakowały lepiej. Wtedy pomidory stały się bardzo popularne.
Uważasz, że
Amerykanie stają się mniej, czy może bardziej świadomi kosztów
upraw przemysłowych?
Zdecydowanie jedynie mała
grupa populacji jest tego świadoma. Ludziom, którzy interesują się
jedzeniem, może wydawać się, że wszyscy są świadomi - zwykle
spotykają się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach - ale tak nie
jest. To jest mały procent ludności.
Uświadamianie
zagrożeń związanych z przemysłowymi uprawami jest ściśle
związane z ruchem lokalnej żywności, organicznej żywności, slow
food itp., które w ostatnim czasie zyskały dużo uwagi.
Coraz większa część
społeczeństwa dostrzega tego typu problemy. Wystarczy przyjrzeć
się kwestii lokalnych targowisk. Jeszcze dziesięć lat temu, gdybym
zalecał, aby ludzie starali się kupować pomidory na lokalnych
targowiskach, wielu z nich nie wiedziałoby gdzie ich szukać. A dziś
ile ich mamy, pięć tysięcy? Teraz nikt nie może powiedzieć:
"nigdzie nie można kupić pomidorów o dobrym smaku",
ponieważ można, ale wtedy kiedy jest na nie sezon.
tłumaczenie: Sebastian
Kmiecik
Na koniec chciało by się
zaśpiewać kiedyś bardzo słynną piosenkę Wiesława
Michnikowskiego z Kabaretu Starszych Panów pt: Addio „pomidory”!
Co prawda takich
pomidorów, o których śpiewa Wiesław Michnikowski dzisiaj już
chyba się nie uświadczy ale nadal jeszcze przy odrobinie wysiłku
można znaleźć pomidory, które mają prawdziwy smak, zapach oraz wygląd. W dodatku powoli kończy się okres smutku za utraconymi
pomidorami zeszłego sezonu a nowy już tuż, tuż. Czekam pełen
niecierpliwości na prawdziwe pomidory z własnego ogródka – a Ty?
źródło:
http://lokalnazywnosc.pl/blog/jak-zniszczylismy-pomidory
P.S. Czy wiesz, że wprowadzają kilka prosty zmian do swojego życia, unikniesz większości szalejących chorób cywilizacyjnych, poprawisz swoje samopoczucie oraz zdrowie by móc cieszyć się nim przez długie lata. Poznaj dwa pierwsze kroki! ZAPISZ SIĘ TERAZ by otrzymać darmowy fragment nowego e-booka pt.: "10 nawyków dla zdrowia, czyli jak cieszyć się dobrym zdrowiem wprowadzając kilka prostych zmian."
Drogi czytelniku, jeżeli podoba Ci się to co przeczytałeś, proszę poleć ten artykuł innym, wciskając poniższy przycisk - „Poleć To"