niedziela, 20 maja 2012

Pornografia żywieniowa

Ostatnich kilka tygodni, miałem bardzo pracowitych. Dokańczanie e-booka „10 nawyków dla zdrowia”, umieszczenie w sieci i promocja zajęły mi sporo czasu. Dodatkowo byłem w trakcie pisania czteroczęściowego artykułu pt: „Tłusty przekręt”, o jednym z największych współczesnych „przekrętów medycyny akademickiej”, jakim jest okrzyknięcie cholesterolu wrogiem publicznym numer jeden. Dlatego postanowiłem się dziś trochę wyręczyć cudzą „twórczością”. Tym bardziej gdy trafiłem i przeczytałem poniżej prezentowany artykuł o pomidorach, postanowiłem podzielić się nim z tobą, czytelniku. Tak więc zapraszam do zapoznania się z aryciekawym artykułem i wywiadem.

Jak zniszczyliśmy pomidory

O wyższości lokalnych i sezonowych pomidorów nad supermarketowymi, dostępnymi przez cały rok, zapewne nie trzeba przekonywać użytkowników „Lokalnej Żywności”. Jak do tego doszło, że ten okazały, czerwony owoc stał się symbolem wszystkiego co najgorsze w nowoczesnym rolnictwie? Na przykładzie amerykańskiego rynku, wyjaśnia ekspert w wywiadzie dla portalu Salon opublikowanym w czerwcu 2011 pt.: „How we ruined the tomato.”


Amerykanie uwielbiają pomidory. To jeden z najbardziej popularnych produktów w supermarketowym dziale „warzywa i owoce”. Wielu z nas je pomidory na co dzień - jeśli nie naturalne, to przetworzone jako dodatek do przecieru, sosu keczupowego, sosu salsa i innych produktów.

Niestety popularny pomidor nie jest tak niewinny i pyszny jak się wielu wydaje. W swojej nowej książce „Pomidoroland: Jak nowoczesne rolnictwo przemysłowe zniszczyło nasz najbardziej kuszący owoc” (Tomatoland: How Modern Industrial Agriculture Destroyed Our Most Alluring Fruit) dziennikarz Barry Estabrook opisuje biografię współczesnego pomidora, odkrywając środowiskowe i ludzkie koszty dużego agrobiznesu. Estabrook śledzi ślady historii pomidora od dzikich jagód na skalistym podnóżu Andów do najbardziej znanego składnika sałatki na świecie. Jako prawdziwy wielbiciel pomidorów, wyjaśnia, że nasza miłość do pomidorów szkodzi nie tylko ludziom pracującym przy jego uprawie oraz środowisku, ale również naszym kubkom smakowym.

Dlaczego zdecydowałeś się napisać książkę o pomidorach?

Chciałem napisać o naszym zrujnowanym systemie żywienia. Jeśli szukasz symbolu na plakat, który miałby pokazać co jest złego w nowoczesnym rolnictwie przemysłowym, nie znajdziesz nic lepszego niż pomidor z supermarketu. Pomidory z supermarketu są zwykle bez smaku, a ich produkcja wiąże się z pokrzywdzeniem pracowników zatrudnionych przy ich hodowli.

Jak to się stało, że pomidory są bez smaku i mają tak wiele ukrytych kosztów produkcji?

Hodowca pomidorów powiedział mi: „Barry, nie płacą mi ani grosza za smak, ani jednego. Płacą mi za wagę.” Wszyscy ogrodnicy z którymi rozmawiałem zgodzili się, że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat komercyjna hodowla pomidorów została ukierunkowana na ich jak największą wagę. Pomidory muszą rosnąć szybko i być odporne na choroby. W związku z tym czynniki, które odpowiadają za wspaniały smak pomidora zebranego latem z własnego ogrodu lub kupionego na sezonowym targu, zostały zagubione w hodowli komercyjnej.

Ogromne łańcuchy sprzedaży kreowane przez sieci supermarketów i wielkie firmy przetwórcze obniżają ceny pomidorów do najniższych możliwych poziomów. Jednocześnie, producenci chemicznych pestycydów i nawozów windują ceny w górę. Jedynym miejscem, gdzie przedsiębiorcy zajmujący się uprawą mogą obniżyć koszty są pensje ich pracowników. Proces ten zachodził stopniowo i obecnie zarobki osoby pracującej przy zbiorze pomidorów plasują się na poziomie z 1980 roku. Do tego, pracownicy podczas zbiorów są regularnie spryskiwani środkami chemicznymi.

Piszesz, że 1/3 produkcji przemysłowej pomidorów odbywa się na Florydzie, gdzie w zasadzie uprawia się je na piasku.

Pomidory są uprawiane na piasku. Urzędnicy od gospodarki rolnej wolą to nazywać uprawą w piaszczystej glebie, ale to piasek, taki jak na plażach Daytona Beach. Floryda jest najgorszym miejscem na świecie do uprawy pomidorów. Nigdy tam nie ma zimy, więc pasożyty są obecne przez cały rok, jest notorycznie wilgotno, idealne środowisko dla grzybic. Przed posadzeniem pomidorów wszystko w podłożu jest zabijane. Wstrzykiwane do gruntu nawozy i chemikalia są wszystkim z czego pomidory mogą żyć. Podobnie jak kurczaki-brojlery, pomidory z Florydy są zaprojektowane aby rosnąć, rosnąć i rosnąć. Nie mają genetyki pozwalającej na rozwój w kierunku dobrego smaku. Pomidory zbiera się, kiedy są jeszcze absolutnie zielone i twarde. Gdy dostają się do sklepów spożywczych są nadal twarde, ale o kolorze zbliżonym do docelowego. Nazywa się je dojrzałymi, ale w slangu określa się je również zagazowanymi.

Ponieważ są zagazowane etylenem, tak?

Tak, są trzymane w etylenie do czasu kiedy przyjmą odpowiedni kolor. To nie dodaje im więcej smaku, nie przybywa żadnych kwasów, cukrów czy innych związków smakowych. Oznacza to, że nawet jeśli wyglądają jak dojrzałe, pewna część z nich nie jest dojrzała. Owoc pomidora nie jest czymś co może być zerwane dzisiaj, a następnie zjedzone za trzy tygodnie. Naturalnie wyhodowane pomidory łatwo uszkodzić w trakcie zbioru. Pomidory kupione na targu od rolnika są od razu gotowe do jedzenia.

Czy uważasz, że częściowym rozwiązaniem problemu może być własna uprawa?

Zachęcam każdego do uprawy pomidorów. One naprawdę chcą się rozwijać! Jeśli masz słoneczne miejsce, możesz hodować pomidory w doniczce, możesz też posadzić pół tuzina roślin w ogródku. Ma to dwie zalety: uzyskasz kontakt z ziemią i pomidory o niesamowitym smaku. Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz lub nie chcesz hodować pomidorów, kupuj je od lokalnych rolników.

Sugerujesz, że w ogóle nie powinniśmy jeść pomidorów poza sezonem?

Dziwi Cię to?

Cóż, myślę, że kiedy idziemy do sklepu spożywczego spodziewamy się dostać wszystko to na co mamy ochotę, niezależnie od pory roku. Jesteśmy przyzwyczajeni do wygody i różnorodności. Ludzie oczekują, że będą w stanie kupić w supermarkecie rukolę i banany, pomidory i mango, kiedy tylko zechcą.

W tym wszystkim jest jeszcze jakiś element pornografii żywnościowej. Ludzie widzą piękne, bez skazy, jasne, czerwone pomidory i nie uruchamiają myślenia: chwileczkę, wyglądają ładnie ale nie mają smaku. To dziwne.

Jak sądzisz, o czym świadczy fakt, że jesteśmy gotowi kupić pomidory bez smaku, wyhodowane z wyzyskiem pracowników i złym wpływem na środowisko?

Ludzie którzy wysłuchali mojego wykładu albo przeczytali książkę reagują zwykle komentarzem „Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje.” Nie sądzę, żeby były to powszechnie znane fakty. Nie wydaje mi się, żeby zbieracze pomidorów uzyskali zainteresowanie mediów zbliżone do sytuacji, gdyby podobne problemy mieli obywatele amerykańscy o jasnej karnacji. Są to ludzie, którzy nie głosują, nie chodzą na policję i unikają rozgłosu, co sprawia, że bardzo łatwo jest ich wykorzystywać. W odniesieniu do kwestii smaku łatwo wyszukać dziesiątki badań akademickich wskazujących, że pomidory są na szczycie lub blisko szczytu najczęściej kupowanych, ale i najbardziej rozczarowujących produktów.

A jednak ludzie nadal je kupują, Jak to się stało, że pomidory stały się tak popularne w tym kraju?

Pomidory stały się nowością o potencjale leczniczym na początku XIX wieku. Potem, podczas wojny secesyjnej, gdy upowszechniła się technologia puszkowania, żołnierze jedli tony pomidorów w puszkach. Pod koniec XIX wieku hodowcy roślin stworzyli odmiany, które były jednakowe i smakowały lepiej. Wtedy pomidory stały się bardzo popularne.

Uważasz, że Amerykanie stają się mniej, czy może bardziej świadomi kosztów upraw przemysłowych?

Zdecydowanie jedynie mała grupa populacji jest tego świadoma. Ludziom, którzy interesują się jedzeniem, może wydawać się, że wszyscy są świadomi - zwykle spotykają się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach - ale tak nie jest. To jest mały procent ludności.

Uświadamianie zagrożeń związanych z przemysłowymi uprawami jest ściśle związane z ruchem lokalnej żywności, organicznej żywności, slow food itp., które w ostatnim czasie zyskały dużo uwagi.

Coraz większa część społeczeństwa dostrzega tego typu problemy. Wystarczy przyjrzeć się kwestii lokalnych targowisk. Jeszcze dziesięć lat temu, gdybym zalecał, aby ludzie starali się kupować pomidory na lokalnych targowiskach, wielu z nich nie wiedziałoby gdzie ich szukać. A dziś ile ich mamy, pięć tysięcy? Teraz nikt nie może powiedzieć: "nigdzie nie można kupić pomidorów o dobrym smaku", ponieważ można, ale wtedy kiedy jest na nie sezon.

tłumaczenie: Sebastian Kmiecik

Na koniec chciało by się zaśpiewać kiedyś bardzo słynną piosenkę Wiesława Michnikowskiego z Kabaretu Starszych Panów pt: Addio „pomidory”!


Co prawda takich pomidorów, o których śpiewa Wiesław Michnikowski dzisiaj już chyba się nie uświadczy ale nadal jeszcze przy odrobinie wysiłku można znaleźć pomidory, które mają prawdziwy smak, zapach oraz wygląd. W dodatku powoli kończy się okres smutku za utraconymi pomidorami zeszłego sezonu a nowy już tuż, tuż. Czekam pełen niecierpliwości na prawdziwe pomidory z własnego ogródka – a Ty?

źródło: http://lokalnazywnosc.pl/blog/jak-zniszczylismy-pomidory





P.S. Czy wiesz, że wprowadzają kilka prosty zmian do swojego życia, unikniesz większości szalejących chorób cywilizacyjnych, poprawisz swoje samopoczucie oraz zdrowie by móc cieszyć się nim przez długie lata. Poznaj dwa pierwsze kroki!  ZAPISZ SIĘ TERAZ by otrzymać darmowy fragment nowego e-booka pt.: "10 nawyków dla zdrowia, czyli jak cieszyć się dobrym zdrowiem wprowadzając kilka prostych zmian."


Zgadzam się z Polityką Prywatności

Drogi czytelniku, jeżeli podoba Ci się to co przeczytałeś, proszę poleć ten artykuł innym, wciskając poniższy przycisk - „Poleć To"
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...